„To trochę żenujące”, czyli najlepszy komentarz do programu Polskie Szwalnie. Co z masową produkcją maseczek w Polsce?

Dodano:
Mateusz Morawiecki i Andrzej Duda Źródło: Newspix.pl / TEDI
Musicie nosić maseczki. Jakoś sobie poradzicie – wydaje się brzmieć nieoficjalny komunikat rządu do Polaków. Od 27 lutego wprowadzono nakaz noszenia maseczek, ale od roku nie zabezpieczono ich produkcji.

Od soboty 27 lutego obowiązują nowe przepisy dotyczące zasłaniania nosa i ust. Rząd zabronił stosowania przyłbic, szalików, bandam, chust i tego rodzaju zamienników maseczek. W związku z tym pojawiają się pytania o dostępność do maseczek i ewentualne ustawienie cen z poziomu centralnego. Miałoby to zapobiec ewentualnym spekulacjom cenowym i działaniom „przedsiębiorców”, którzy chcieliby w łatwy sposób szybko się wzbogacić poprzez sztuczne windowanie cen.

„Dopuszczalne są jedynie maseczki. Rekomendujemy używanie maseczek chirurgicznych i powyżej (np. FFP2 czy N95), jednak mogą być to również maseczki bawełniane lub jednorazowe. Kluczowe jest to, by maseczka prawidłowo zasłaniała twarz (nos i usta muszą być zakryte)” – czytamy w odpowiedzi na nasze pytanie przesłanej z Ministerstwa Zdrowia.

Czy wprowadzenie nowych przepisów nie powinno nieść za sobą zapewnienia, że przepisowe maseczki będą dostępne dla każdego Polaka? Takie były plany.

Polskie Szwalnie vs. „To trochę żenująca sytuacja”

W kwietniu 2020 roku premier Mateusz Morawiecki i prezydent Andrzej Duda zapowiedzieli start programu Polskie Szwalnie. Miał od doprowadzić do tego, że w miesiąc zostanie wyprodukowanych 100 mln maseczek, a niedługo potem Polska stanie się samowystarczalna w tym zakresie.

– Wierzę, że dzięki m.in. tej akcji w milionach sztuk te maseczki będą w najbliższym czasie na nasz rynek dostarczane, a po zapełnieniu tego naszego rynku będą dostarczane i na inne rynki – mówił podczas inauguracji programu prezydent Andrzej Duda.

Co stało się z programem? Wiara prezydenta nie pomogła. Nadal nie działa jeden z jego kluczowych elementów – fabryka w Stalowej Woli.

– Gdybyśmy mieli bardzo dobre maski w nadmiarze, to oczywiście każdy mógłby chodzić. To trochę jest żenująca sytuacja, jeżeli w 40-milionowym kraju nie jesteśmy w stanie wyprodukować własnych masek i musimy korzystać z masek produkowanych za granicą – powiedział 1 marca prof. Andrzej Horban.

Doradca premiera Mateusza Morawieckiego do spraw COVID-19 zachęcił także prywatnych przedsiębiorców do działania. Zrobił to jednak w dość nieelegancki sposób. Zapomniał chyba także, że to właśnie prywatne przedsiębiorstwa zapewniają zaopatrzenie w takie produkty jak jednorazowe rękawiczki czy maseczki.

– Od roku jest epidemia... Troszeczkę tutaj bym do wszystkich panów przedsiębiorców, którzy mówią, że nie mają z czego żyć... A gdyby się wzięli za produkcję masek, to mieliby z czego żyć – dodał Horban.

Niesławny zakład w Stalowej Woli

Kluczowym elementem szumnie zapowiadanego w kwietniu 2020 roku programu Polskie Szwalnie miała być fabryka w Stalowej Woli. Okazuje się, że nie dość, że nie wyprodukowała maseczek w czerwcu 2020 roku, to nie wyprodukuje także ani jednej w marcu 2021 r. Głośny projekt nadal bowiem nie wystartował, a w momencie, gdy wprowadzono obowiązek noszenia maseczek, mógłby być kluczowy dla zaopatrzenia sklepów i aptek.

O obecny stan fabryki, stopień jej gotowości do pracy, oraz cenę całego przedsięwzięcia zapytaliśmy u koordynującej ten projekt Agencji Rozwoju Przemysłu.

– Celem powstania infrastruktury do produkcji maseczek w Stalowej Woli było zabezpieczenie interesu państwa na wypadek braku bądź trudności związanych z dostępnością masek medycznych, FFP2 oraz FFP3 – powiedział nam Miłosz Marczuk, rzecznik ARP.

Jak wygląda sama fabryka i jakie mają (nie wiadomo kiedy) być jej moce produkcyjne?

– Odebranych zostało 9 linii produkcyjnych (4 linie produkcyjne maseczek medycznych typ I i II, 4 linie produkcyjne maseczek FFP2, 1 linia produkcyjna do produkcji maseczek FFP3), zatrudnieni zostali pracownicy. Po zakończonych testach maszyn, trwają dalsze prace nad uruchomieniem produkcji. Obecnie wdrażany jest elektroniczny system magazynowy, a hala wyposażana jest w regały wysokiego składowania. Przygotowywane oraz wdrażane są niezbędne procedury – dodał rzecznik ARP.

Ile kosztowało przygotowanie fabryki i linii produkcyjnych, które do dziś nie zaczęły działać? Tego nie wiadomo, a ARP odmawia komentarza w tej sprawie. – Szczegółowe informacje dotyczące transakcji pozostają tajemnicą przedsiębiorstw uczestniczących w dostawie maszyn oraz wyposażaniu fabryki, a także ARP S.A. – powiedział rzecznik ARP.

Cena maseczek poza kontrolą?

Ważnym aspektem jest też zabezpieczenie możliwości zdobycia maseczek przez wszystkich Polaków. Powinien być to kluczowy element strategii rządu w momencie, gdy wprowadza obowiązek noszenia tego typu zabezpieczeń. O konieczności ustalenia cen na osiągalnym poziomie wspominał także prezydent.

– Będą w takiej cenie, że nie będą stanowiły problemu dla portfela przeciętnej polskiej rodziny – mówił podczas inauguracji programu Polskie Szwalnie prezydent Andrzej Duda.

Jednak do dziś żadnych regulacji nie ma. Ciekawe w tej sprawie jest też przerzucanie się odpowiedzialnością między poszczególnymi resortami. Widać, że sprawa maseczek traktowana jest jak gorący ziemniak. „Resort zdrowia nie odpowiada za zarządzanie rezerwami sanitarnymi dla obywateli ani nie reguluje cen produktów” – napisało nam Ministerstwo Zdrowia. Zwróciliśmy się więc z podobny pytaniem do Ministerstwa Finansów, które... odesłało nas do resortu zdrowia.

Rząd w sprawie maseczek zachowuje się więc według zasady, która stała się nieoficjalnym mottem, z którym Polska kojarzona jest za granicą – Jakoś to będzie.

Źródło: WPROST.pl
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...