Kryzys i pandemia a prezes NBP zarobił prawie milion złotych. Bank: Zgodne z ustawą
Trudne czasy wymagają poświęceń? Nie w Narodowym Banku Polskim. Jak donosi „Rzeczpospolita”, Adam Glapiński, prezes banku centralnego zarobił w 2020 roku aż 947 tysięcy złotych. Wszystko to w roku, gdy światowa gospodarka przygotowywała się na największy kryzys od lat, a polski rząd zadłużał się na dziesiątki miliardów złotych, aby wesprzeć przedsiębiorców i ratować miejsca pracy.
Podwyżka zgodna z ustawą
Prezes NBP pobierał wypłaty, które w rekordowych miesiącach sięgały nawet 186 tys. zł. Roczny przychód Adama Glapińskiego był o 19 proc. wyższy niż w roku poprzedzającym, gdy polska gospodarka nie musiała zmagać się z pandemią koronawirusa. Jednak nie tylko szef NBP zarobił więcej. Dużo lepiej powodzi się także innym członkom zarządu banku. Niedużo mniej zarobił zastępca prezesa, który otrzymał aż 798,2 tys. zł. Jego drugi zastępca dostał przelewy na łączną kwotę 757 tys. zł.
Bank nie oszczędzał także na doradcach prezesa Adama Glapińskiego. Jak podaje „Rzeczpospolita”, w 2020 roku NBP wydał na ich wynagrodzenia aż 2,88 mln zł. Rok wcześniej było to 2,3 mln.
Biuro prasowe Narodowego Banku Polskiego napisało jednak na Twitterze, że wynagrodzenia zarządu NBP obliczane są na podstawie ustawy. „Zgodnie z Ustawą o NBP „wielkość środków na wynagrodzenia ustalana jest corocznie (...) z uwzględnieniem poziomu płac w sektorze bankowym”. Na podstawie wynagrodzenia prezesów banków (mBank, Millennium, Santander Bank, BNP Paribas, PKO BP, ING, Citi Handlowy, Bank Pekao)” – czytamy. Otoczenie gospodarcze, pandemia i zadłużenie państwa nie mają więc znaczenia. Liczy się średnia zarobków prezesów banków komercyjnych.