Umowa zlecenia dla studenta. Więcej pieniędzy „na rękę”, ale bez chorobowego i urlopu
Studentom rzadko kiedy oferuje się umowę o pracę. Ma to związek z tym, że od zawieranych z nimi umów przedsiębiorcy nie muszą odprowadzać składek ZUS. Opłaca się to więc obu stronom. Student na koniec miesiąca dostanie więc wyższe wynagrodzenie, ale coś za coś: z tytułu umów cywilnych nie przysługuje płatny urlop czy wynagrodzenie za czas choroby.
Student, czyli kto?
Definicja studenta zawarta jest w ustawie o szkolnictwie wyższym. Zgodnie z nią za studenta uznaje się osobę kształcącą się na studiach pierwszego lub drugiego stopnia albo jednolitych studiach magisterskich. Studentem jest się do momentu:
- złożenia ostatniego wymaganego planem studiów egzaminu,
- złożenia egzaminu dyplomowego,
- zaliczenia ostatniej przewidzianej w programie studiów praktyki,
- skreślenia z listy studentów.
Studenci studiów doktoranckich i podyplomowych nie korzystają z preferencji polegającej na zwolnieniu z ZUS-u.
Studenci nie płacą ZUS-u
Od umów zawieranych z osobami, które mają status studenta i nie ukończyły 26 lat, nie odprowadza się składek na ZUS. Aby skorzystać z preferencji, pracownik musi jednocześnie spełnić oba wymogi. Ktoś, kto wprawdzie kontynuuje naukę na studiach licencjackich lub magisterskich, ale ukończył 26 lat, musi co miesiąc oddać część wynagrodzenia do ZUS-owskiego worka. Podobnie pracownik, który ma mniej niż 26 lat, ale studia już ukończył.
Studenci mają ubezpieczenie zdrowotne
Dokumentem potwierdzającym posiadanie statusu studenta jest ważna legitymacja lub też zaświadczenie wydane przez dziekanat. Osoby studiujące, do 26. roku życia mogą korzystać z ubezpieczenia zdrowotnego rodziców. Jeśli student nie ma takiej możliwości, bo rodzice nie żyją lub nie pracują, może wnioskować o objęcie ubezpieczeniem zdrowotnym przez uczelnię.
Studenci do 26 roku życia zwolnieni są również z podatku dochodowego od osób fizycznych. Ta korzyść pojawiła się stosunkowo niedawno, bo w 2019 roku. Partia rządząca zadecydowała wtedy o zwolnieniu najmłodszych pracowników z PIT. Te przepisy są korzystne przede wszystkim dla studentów zatrudnionych na podstawie umowy zlecenia, bo nie dość, że nie są objęte obowiązkiem zgłoszenia do ubezpieczeń, ale też od ich wynagrodzenia nie są pobierane zaliczki na PIT.
Umowa zlecenia nie daje praw pracowniczych
Jak już zostało wspomniane, umowa zlecenia nie zrównuje sytuacji zleceniobiorcy z pracownikiem mającym umowę o pracę. Zleceniodawcy nie przysługuje płatny urlop, chyba że strony inaczej postanowią w umowie. To coraz bardziej typowa praktyka. Chcąc zachęcić do siebie studentów, wiele firm musi zaoferować im dobre warunki pracy. Oferta urlopu przyznawanego na takich samych zasadach, jak przy umowie o pracę, na pewno przekona niejednego kandydata do wysłania swojego zgłoszenia.
Zleceniobiorcy nie przysługuje jednak wynagrodzenia za okres choroby, bo skoro nie odprowadza składek na ubezpieczenie społeczne, to nie może liczyć na tego rodzaju wsparcie.
Wreszcie, zleceniobiorca nie jest tak dobrze chroniony przed zwolnieniem jak zatrudniony na umowę o pracę. Teoretycznie firma może się rozstać ze zleceniobiorcą z dnia na dzień bez podania powodów, jednak w praktyce pracodawcy wpisują do umów okresy wypowiedzenia. W przypadku bardziej odpowiedzialnych funkcji mogą one wynieść nawet kilka tygodni. Wszystko po to, by zabezpieczyć się na okoliczność, gdyby to zleceniobiorca postanowił pożegnać się z firmą.
Jak więc widać, w pewnych aspektach umowa zlecenia zbliża się do umowy o pracę, ale mimo wszystko jest to inna podstawa współpracy.