Odchodzenie od węgla. Są ogromne pieniądze do wzięcia, ale część regionów może zostać wyłączona
We wtorek 18 maja Parlament Europejski przegłosował powołanie Funduszu Sprawiedliwej Transformacji. To wart 17,5 mld euro program, z którego mogą skorzystać regiony górnicze, które ucierpią w związku z odchodzeniem przez UE od węgla. Polska może być największym jego beneficjentem, bo do naszego kraju może trafić nawet 3,5 mld euro.
Pieniądze nie będą jednak przyznawane bezwarunkowo. Środki w pełnej wysokości mogą trafić do państw, które zobowiązały się do realizacji celu neutralności klimatycznej. Te, które się do tego celu nie zobowiązały, dostaną tylko połowę.
Różne rozumienie przepisów
Ministerstwo Środowiska zapewnia, że Polska zgarnie całą przeznaczoną dla niej pulę, ale Komisja Europejska studzi nasz apetyt i zakłada, że będzie to 50 proc. środków teraz, zaś drugie 50 procent trafi do nas, gdy Polska przyjmie wszystkie klimatyczne zobowiązania.
Przypomnijmy, że Unia przyjęła cel neutralności klimatycznej w czasie szczytu szefów państw w grudniu 2019 roku. Polska nie blokowała porozumienia, ale doprowadziła do umieszczenia na dokumencie końcowym zastrzeżenia, że „na tym etapie jedno państwo członkowskie nie może, jeżeli o nie chodzi, zobowiązać się do realizacji tego celu". To właśnie o nasz kraj tu chodzi.
Jak to rozumieć? Polska co do zasady zgadza się, że na poziomie unijnym trzeba osiągnąć w 2050 roku zerowy poziom emisji, ale nie godzi się na to, by ten cel każdy kraj musiał osiągnąć indywidualnie. Nasz rząd wywalczył sobie prawo do dochodzenia do celu klimatycznego wolniej niż pozostałe kraje.
Konsekwencje niesubordynacji
Niesubordynacja Polski nie spodobała się wielu innym krajom, które uważają, że to nieuczciwe, że jeden kraj wyłamał się z ogólnych postanowień, ale gdy dochodzi do podziału pieniędzy, chce być traktowany jak wszystkie inne. Dostęp do pieniędzy faktycznie może się okazać problematyczny.
Jak rozumieć wspomniany przepis rozporządzenia ustanawiającego FST, zgodnie z którym państwa członkowskie będą mogły korzystać z funduszu, jeśli zobowiążą się do osiągnięcia neutralności klimatycznej do 2050 r., zaś w przeciwnym razie otrzymają połowę środków?
– Nie jest jasne, czy wystarczy zobowiązanie na poziomie UE, czy konieczne jest przyjęcie krajowego celu. Polski rząd nie przyjął jeszcze żadnej deklaracji w kwestii osiągnięcia neutralności przez Polskę, a perspektywa polityki energetycznej państwa sięga tylko roku 2040. Mamy jeszcze czas, by to naprawić – podkreśliła w rozmowie z „Dziennikiem Gazetą Prawną” Marta Anczewska, specjalistka ds. sprawiedliwej transformacji w Fundacji WWF Polska.
Unia gotowa dotować trzy regiony
Polska chciałaby, aby unijne pieniądze trafiły do sześciu górniczych regionów. Jak dotąd Bruksela zaakceptowała trzy: województwa śląskie i wielkopolskie oraz Wałbrzych. Ważą się losy przyznania pieniędzy dla woj. małopolskiego (działają tam kopalnie Tauronu), łódzkiego (znajduje się tam Bełchatów, największy kompleks węgla brunatnego w UE) i lubelskiego (kopalnia Bogdanka).
W Bełchatowie wydobycie ma być prowadzone do 2038 r., kopalnie Tauronu mają działać do 2049 r., a Bogdanka deklaruje, że może fedrować nawet po 2050 r. Pod znakiem zapytania stoją też środki dla powiatu zgorzeleckiego (woj. dolnośląskie), gdzie do 2044 r. ma funkcjonować odkrywka Turów.