Restauracje w nowych realiach. Rynek się przerzedził, ale klient może być bardziej wymagający. Oczekuje czegoś więcej
Po miesiącach kolejnych lockdownów spowodowanych pandemią koronawirusa restauracje znów zaczęły działać. Pierwsza część długo oczekiwanych luzowań branży gastronomicznej nastąpiła 15 maja. To wtedy rząd zdecydował się na dopuszczenie do funkcjonowania ogródków restauracyjnych. Do tej pory restauratorzy mogli wyłącznie serwować jedzenie na wynos i w dostawie.
Jednak w połowie maja w Polsce panowała wyjątkowo niesprzyjająca aura. Niskie temperatury i deszcze nie zachęcały do odwiedzania ogródków, więc i właściciele pubów, barów, kawiarni, czy restauracji, musieli poczekać do końca miesiąca.
Odmrożenie gastronomii. Restauracje znów działają
Dzień, na który branża czekała od wielu miesięcy, przyszedł 28 maja. To właśnie wtedy właściciele lokali ponownie mogli zaprosić gości do środka. Oczywiście zastosowano odpowiednie reżimy sanitarne, ale i tak był to ogromny przełom dla wielu przedsiębiorców.
Każdy z lokali, który chciał przyjmować klientów nie tylko w ogródkach restauracyjnych, ale także wewnątrz, musiał dostosować się do wyznaczonych norm. Chodziło o konieczność zachowania maksymalnie 50 proc. obłożenia, minimum 1,5 m odstępu między stolikami (chyba że oddzielała je osłona wysokości 1 metra lub wyższa), dezynfekcji rąk przez każdego klienta wchodzącego do lokalu, a także konieczność korzystania z maseczek przez obsługę, oraz gości, jeśli nie siedzą przy swoim stoliku. Jaki był efekt odmrożenia gastronomii? Tłumy Polaków ruszyły do lokali, a właściciele mogli zacząć odrabiać straty, które ponieśli przez miesiące lockdownów.
Polacy spragnieni spotkań. Z pomocą przychodzą restauracje
A potrzeba kontaktu, spotkania się, posłuchania muzyki na żywo, czy w końcu zjedzenia czegoś dobrego, była w Polakach ogromna. Obecnie znalezienie wolnego miejsca w restauracji, wchodzą do niej "z ulicy" najczęściej obarczone jest koniecznością oczekiwania na stolik.
Niektóre lokale, postanowiły jednak przypomnieć o sobie klientom, którzy przez miesiące spędzone w domu, mogli odzwyczaić się od wizji spędzenia czasu w gronie znajomych przy stoliku. Jedna z sieci połączyła akcję promocyjną z edukacją. W internecie dosłownie zawrzało, gdy jedna z warszawskich restauracji postanowiła zorganizować promocję dla zaszczepionych. Każdy, kto przy wejściu okazał dowód przyjęcia szczepienia przeciwko COVID-19, mógł do zamówienia otrzymać darmowy koktajl. Akcja ta oczywiście podzieliła internautów, ale niewątpliwie dała restauracji rozgłos.
Grunt to współpraca
Inni postanowili przypomnieć o sobie w dużo bardziej sprawdzony i mniej kontrowersyjny sposób. Postawili na jakość i szeroką ofertę. Tutaj przykładem może być koncept Whiskey in the Jar. Miejsce znane przed pandemią z połączenia dobrej whisky, burgerów, sezonowanych steków i ostrego, rockowego grania, dodało do swojej oferty kolejny element.
W ramach akcji #WreszcieRazem, którą zapoczątkowano w momencie odmrożenia gastronomii, czyli w ostatni weekend maja, koncept restauracyjny ogłosił nawiązanie współpracy z firmą Stock Polska, dystrybutorem znanych i cenionych w świecie alkoholi marek whiskey zarówno ze Szkocji, jak i USA.
Jak zapewniają przedstawiciele obu podmiotów, rozpoczęcie współpracy oznacza nową jakość dla gości w Poznaniu, Wrocławiu, Łodzi, Gdańsku i Warszawie.
– Charakter marki Whiskey in the Jar® jest nam bardzo bliski. Mamy wspólne DNA. Jakość, oryginalność, odwaga w działaniu, no i ten rock`owy pazur – powiedział Łukasz Konieczny, Business Development and On Trade Director, Stock Polska.
– Nowe rozdanie, które mamy przed sobą jest realizacją kolejnych wizjonerskich celów, do których wykonania zapraszamy pewnych, odważnych i innowacyjnych partnerów – dodał Michał Bobrowski, Global Beverage Manager, Whiskey in the Jar.
Gastronomia w nowych realiach
Jak na początku roku szacowała Izba Gospodarcza Gastronomii Polskiej, tylko w 2020 roku straty branży gastronomicznej mogły wynieść 30 mld złotych. Trudności z przetrwaniem pandemii zgłaszali nie tylko drobni przedsiębiorcy, ale także duże sieci. Jak wynika z danych Krajowego Rejestru Długów, w zeszłym roku złożono blisko 142 tys. wniosków o zamknięcie firm. Największą grupę stanowiły branża fitness, turystyka i gastronomia. Wyliczono, że końca pandemii nie dotrwało około 15 tys. restauracji.
W realiach postpandemicznych można się spodziewać, że klienci będą jeszcze większą wagę przykładać do szczegółów i mogą być bardziej wymagający. Na nieszczęściu części przedsiębiorców, skorzystać będą mogli jednak ci, którzy swoich gości przyciągną wyjątkową ofertą i zapewnią im nie tylko dobre jedzenie i rozrywkę, poczucie bezpieczeństwa, ale także szeroką ofertę rozrywki, za którą wszyscy tak bardzo tęskniliśmy.