Turów kością niezgody. Ostry komentarz wiceszefa MSZ. Ujawnił kulisy negocjacji
Pod koniec września Trybunał Sprawiedliwości UE poinformował, że Polska jest zobowiązana do zapłaty na rzecz KE 500 tys. euro dziennie ze względu na niezaprzestanie wydobycia węgla brunatnego w kopalni Turów w pobliżu czeskiej granicy. Od tego czasu głośno jest o toczących się między stroną polską a czeską dyskusjach, które są prowadzone w celu wypracowania porozumienia.
Turów kością niezgody. Paweł Jabłoński ujawnia kulisy negocjacji
Najnowsze informacje przekazał 1 października w godzinach wieczornych wiceszef MSZ Paweł Jabłoński. „Nie mamy zwyczaju ujawniania treści negocjacji, ale skoro czeski minister spraw zagranicznych mija się z prawdą, jesteśmy zmuszeni to zrobić. Opinia publiczna w obu naszych krajach ma prawo do informacji, kto ponosi odpowiedzialność za fiasko rozmów i pogorszenie stosunków” – rozpoczął serię siedmiu wpisów polityk.
„Nie proponowaliśmy »umowy na 2 lata«. Nasza oferta to umowa obowiązująca do końca działalności górniczej, z możliwością wypowiedzenia – na wypadek nadużywania jej przez którąś ze stron. To absolutny standard w umowach międzynarodowych zawieranych na partnerskich zasadach” – podkreślił.
Paweł Jabłoński przekazał, że „zaproponowaliśmy, by najważniejsze zapisy, wybrane i wskazane nam przez samą stronę czeską (!) działały nadal nawet do 2049 r. – także w razie wypowiedzenia umowy”. Zapisy, o których wspomniał wiceszef MSZ dotyczyły m.in. monitoringu wód podziemnych. „Nasza oferta gwarantowała 50 mln € na projekty wodne w Kraju Libereckim, ponadstandardowe zasady monitoringu wód, zanieczyszczeń, hałasu, regularne przekazywanie informacji – a nawet zakaz zbliżania się kopalni do czeskiej granicy, do czasu spełnienia całej listy warunków” – poinformował Paweł Jabłoński.
Jakiej umowy zażądał czeski rząd? Paweł Jabłoński o szczegółach
Wiceszef MSZ poinformował również, jakiej umowy zażądał czeski rząd. „Wszystko to zostałoby wykonane w pierwszych miesiącach obowiązywania umowy. Zostało jednak odrzucone, ponieważ czeski rząd zażądał umowy, której Polska NIGDY nie mogłaby wypowiedzieć – także w sytuacji, gdyby była ona nadużywana w przyszłości” – przekazał polityk.
Paweł Jabłoński odniósł się również do samego sposobu prowadzenia negocjacji. „Partnerzy nie zawierają umów na takich zasadach. Odpowiedzialny negocjator nie może związać swojego państwa umową na 30 lat bez możliwości wyjścia, nie wiedząc czy druga strona nie będzie w przyszłości zachowywać się nieuczciwie” – napisał.
„Efekt działań czeskiego rządu: mieszkańcy Kraju Libereckiego nie otrzymają ŻADNYCH pieniędzy na projekty wodne, ŻADNEGO dodatkowego monitoringu wód podziemnych, który nie jest wymagany przez prawo; kopalnia będzie mogła zbliżać się do granicy bez ŻADNYCH dodatkowych warunków” – podsumował w ostatnim wpisie Paweł Jabłoński.