„Kierowcę zatrudnię od zaraz”. Czy będzie u nas jak w Wielkiej Brytanii?
O tym, że brytyjskie firmy borykają się z problemem braku kierowców, informujemy od dawna. Problemy mają sieci handlowe, firmy kurierskie, nie ma komu wozić materiałów budowlanych. Słowem: kierowcy potrzebni od zaraz. To pokłosie brexitu. Wielka Brytania zmusiła tysiące zagranicznych pracowników do wyjazdu po tym, jak nie mogli udowodnić wystarczająco długiego zamieszkiwania w kraju, a nowym potencjalnym pracownikom postawiła niemożliwe do spełnienia wymogi. Tak się musiało skończyć: brakuje kierowców, opiekunów osób starszych, pracowników fizycznych…
W Polsce brakuje nawet 120 tys. kierowców
Business Insider Polska ostrzega jednak, że jeśli chodzi o zapotrzebowanie na kierowców, możemy znaleźć się w podobnej sytuacji. Szacuje się, że od zaraz za kierownic mogłoby usiąść 120 tys zawodowych kierowców. Kandydatów nie przyciągają pieniądze. Z danych Polskiego Instytutu Transportu Drogowego wynika, żew 2020 r. kierowcy samochodów ciężarowych zarabiali średnio 6211 zł na rękę. Wielu udało się wyciągnąć nawet więcej.Powyżej 7 tys. zł zarabia prawie jedna czwarta badanych kierowców. Najczęściej to osoby pracujące w ruchu międzynarodowym.
Firmy przewozowe chętnie współpracują z pracownikami z zagranicy i to nie tylko z Białorusi czy Ukrainy, ale również krajów tak odległych jak Nepal czy Wietnam.
Na Wyspach pojawiają się dramatycznie brzmiące apele o „ratowanie świąt”, bo do Bożego Narodzenia zostało kilka tygodni, a sklepy mają problemy na różnych frontach. Opóźnione są dostawy wielu towarów z Azji (to jeden ze skutków pandemii. Chińskie porty przez kilka tygodni pracowały na zwolnionych obrotach i to wystarczyło, by utworzyły się gigantyczne kolejki towaru do wysłania. Brakuje zresztą również kontenerów, a ceny frachtu poszły w górę), procedury powodują, że wwóz towarów z zagranicy trwa dłużej, do tego brakuje kierowców, którzy mogliby porozwozić towary, którym uda się już przekroczyć granicę.
Czy zamówienia nie dotrą do sklepów?
Czy święta w naszym kraju również mogą być „zagrożone” przez brak kierowców? Rozmówcy „BI” uspokajają, że nie. Maciej Ptaszyński, wiceprezes Polskiej Izby Handlu powiedział, że nie dostał sygnałów o możliwych zakłóceniach łańcucha dostaw. Po pierwsze, sieci, które zrzesza Polska Izba Handlu, dysponują własnymi flotami. Po drugie: „skoro handel, zwłaszcza mniejsze sklepy, poradził sobie w pandemii, to poradzi sobie z innymi wyzwaniami, jeżeli takie się pojawią” – zauważył.
Tomasz Czyż z Grupy Inelo powiedział z kolei, że mało prawdopodobne jest, by miało zabraknąć towaru na półkach – co najwyżej mogą wystąpić opóźnienia w niektórych łańcuchach dostaw.