Kryzys paliwowy w Wielkiej Brytanii. Pomoże wojsko, prawdopodobny powrót nauki zdalnej

Kryzys paliwowy w Wielkiej Brytanii. Pomoże wojsko, prawdopodobny powrót nauki zdalnej

Puste dystrybutory
Puste dystrybutory
W gotowości są wojskowe cysterny, a dzieci być może będą musiały zostać w domu, by dojazdy do szkoły nie zużywały cennej benzyny. Wszystko dlatego, że na stacjach benzynowych brakuje paliwa. Sytuacja nie jest beznadziejna, ale kierowcy boją się pogorszenia sytuacji, więc tankują „pod korek” i nakręcają spiralę paniki.

Brytyjski rząd przekonuje, że nie powodów do paniki, bo benzyny wystarczy dla wszystkich chętnych. Obywatelom Zjednoczonego Królestwa trudno jednak wykrzesać z siebie opanowanie, gdy sieć BP informuje, że 30 proc. stacji benzynowych nie ma na stanie któregoś rodzaju benzyny. Powodem tego stanu rzeczy nie jest jakaś blokada portów czy strajk pracowników przemysłu rafineryjnego, lecz niewystarczająca liczba kierowców cystern, które mogą rozwozić benzynę.

Brakuje zresztą kierowców wszelkiego rodzaju samochodów ciężarowych. Kilka tygodni temu pisaliśmy o tym, że na Wyspach coraz trudniej kupić meble, bo nie ma kto rozwozić ani komponentów do ich tworzenia, ani gotowych produktów. Listę branż, które kuleją z powodu braku kierowców, można rozwijać. Według przedstawicieli branży transportowej w Wielkiej Brytanii brakuje ok. 100 tys. kierowców ciężarówek. Przedstawiciele biznesu nazwali to działaniem na krótką metę, które nie rozwiąże problemu, z którym boryka się gospodarka. Przekonują, że Wielka Brytania na nowo musi ściągać pracowników, którzy posiadają potrzebne na rynku kwalifikacje.

Czytaj też:
W Ikei brakuje towaru. Zagrożone także klopsiki. To skutek brexitu

Dlaczego w Wielkiej Brytanii zabrakło kierowców?

Dzisiejszy problem ma swoje korzenie w brexicie. Wprawdzie chętnych do pracy było wielu, ale nie wszyscy spełniali wymogi dla uzyskania prawa do pracy i mieszkania, wobec czego musieli wyjechać. Napływ pracowników z zagranicy zahamowała również pandemia. W efekcie w Wielkiej Brytanii dramatycznie brakuje pracowników, nie tylko kierowców, ale też osób wykonujących najprostsze, najmniej płatne zajęcia.

Jeszcze kilka miesięcy temu rządzący przekonywali, że to tylko chwilowe turbulencje na rynku pracy i wkrótce wszystko wróci do normy. Dziś nie robią już dobrej miny do złej gry: w sobotę rząd poinformował, że w październiku zamierza wydać 10,5 tys. trzymiesięcznych wiz dla zagranicznych kierowców ciężarówek. Paliwo trzeba jednak rozwieźć już teraz, wobec czego Wielka Brytania sięgnie po narzędzie do tej pory niestosowane: pomoc wojska. Przewożenie paliw może odbywać się samochodami należącymi do armii, a za kierownicą usiądą wojskowi kierowcy.

twitter

Nerwowo pod dystrybutorami

Przed stacjami benzynowymi ustawiają się kolejki samochodów, których kierowcy wolą nie mieć pustego baku, gdyby miało się okazać, że wbrew zapewnieniom rządu, sytuacja wkrótce wróci do normy. „The Guardian” donosi, że sytuację na stacjach pogarszają kierowcy, którzy są tak zdenerwowani długim czekaniem, że gdy zbliżą się do dystrybutora, bez namysłu wlewają benzynę – nie taką, jakiej potrzebuje ich samochód. Na porządku dziennym jest wlewanie benzyny do aut z silnikiem diesla. Cytowany przez gazetę prezes firmy „AA”, która wysyła samochody do odholowania uszkodzonych aut, mówi, że w ostatni weekend jego kierowcy odholowali w całej Wielkiej Brytanii 250 źle zatankowanych samochodów, podczas gdy jeszcze kilkanaście tygodni temu średnia dzienna wynosiła około 20 pechowców.

Ofiarą braku kierowców mogą paść dzieci. Coraz głośniej mówi się, że być może szkoły na nowo będą musiały przejść w zdalny tryb pracy, bo zatrzymanie autobusów szkolnych w zajezdniach może pomóc oszczędzać cenną benzynę.