Ukraińcy też przyjrzą się Nord Stream 2. Niemcy przystali na prośbę
16 listopada pojawiła się informacja, że Bundesnetzagentur, niemiecka Federalna Agencja Sieci, zawiesiła czasowo procedurę certyfikacji spółki, która ma być operatorem Nord Stream 2. Niemiecki regulator ocenił, że firma, mająca siedzibę w Zug w Szwajcarii, nie może uzyskać certyfikacji, ponieważ powinna być zorganizowana „w formie prawnej na mocy prawa niemieckiego”.
Sama procedura certyfikacji to nic innego jak ocena, czy gazociąg NS2 będzie działał w zgodzie z przepisami unijnymi. Natomiast bez certyfikacji gaz nie może popłynąć przez Nord Stream 2.
Nord Stream 2 AG, spółka, której jedynym udziałowcem jest rosyjski Gazprom – planowany operator – zapowiedział już, że wydzieli spółkę-córkę, która ma spełnić te wymagania. Bez tej certyfikacji kontrowersyjny gazociąg Nord Stream 2 nie może rozpocząć dostaw.
Ukraińcy też ocenią Nord Stream 2. Jest potwierdzenie
W procesie certyfikacji bierze udział także polskie PGNiG, które krytycznie wyrażało się o NS2, wskazując na to, że rosyjski rurociąg stanowi zagrożenie dla bezpieczeństwa energetycznego w Europie.
Do tego procesu certyfikacji dopuszczono także spółki z Ukrainy: koncern paliwowy Naftohaz i operatora GTSOU, co potwierdziła Polska Agencja Prasowa. Obydwie firmy sygnalizowały wcześniej, że chcą brać udział w ocenie działalności Nord Stream 2 AG.
Naftohaz i GTSOU uważają, że certyfikacja NS2 naruszy ich prawa i interesy.