Janusz Steinhoff o cenach gazu. Przypomina, że Baltic Pipe miał działać już lata temu. Projekt unieważnił SLD
Temat rosnących cen gazu jest jednym z najważniejszych w ostatnich miesiącach i jeszcze wiele będziemy o nim słyszeć. Ceny błękitnego paliwa poszybowały w górę i na razie trudno wskazać, kiedy sytuacja się ustabilizuje. Tymczasem koszty rosną zarówno dla odbiorców indywidualnych, jak i przedsiębiorców.
O tej sytuacji opowiadał w „Rozmowie Piaseckiego” były wicepremier, w przeszłości minister gospodarki, Janusz Steinhoff. Jak wyjaśniał, to, co dzieje się obecnie z cenami gazu, to efekt wielu zawirowań. – (To – red.) niewypełnione magazyny w Niemczech, Austrii. Władimir Putin gra jak zwykle – mówił Steinhoff.
Ceny gazu i historia Baltic Pipe. Steinhoff wspomina plany AWS na gazociąg
Były wicepremier dodał przy tym, że wiele zmieni się po tym, jak uruchomiony zostanie Baltic Pipe, czyli gazociąg prowadzący ze złóż norweskich przez Danię do Polski. Projekt jest już na ukończeniu i błękitne paliwo ma popłynąć nim w drugiej połowie 2022 roku (dotychczas główny wykonawca po polskiej stronie Gaz-System, jak i inni kontrahenci, dotrzymywali terminów).
– Myśmy o tym wiedzieli (o tym, że należy dywersyfikować źródła gazu, nie uzależniać się od Rosji – red.) w czasach rządu Jerzego Buzka i dlatego powstał projekt budowy gazociągu Baltic Pipe, połączenie poprzez Danię z Norwegią. Gdybyśmy zrealizowali wtedy w latach 2005 ten projekt sytuacja Polski wyglądałaby zupełnie inaczej – powiedział w TVN24 Janusz Steinhoff.
Nawiązał tym samym do wydarzeń z przełomu XX i XXI w. Rząd AWS-UW, w którym Steinhoff był wicepremierem, a przez wiele lat ministrem gospodarki, miał właśnie plan, by uruchomić gazociąg z Norwegii. W 2000 roku podpisano nawet porozumienie ws. gazociągu bałtyckiego (sygnatariuszami byli PGNiG, norweski Statoil i duński DONG), a rurociąg miał być gotowy w 2003 roku. Kolejny rząd, SLD-PSL, który doszedł do władzy w 2001 roku, zdecydował jednak, że nie będzie kontynuował tego projektu i unieważnił umowę z Norwegią.