Gazprom przykręcił kurek. Przez Ukrainę na Słowację płynie mniej gazu
Jak podaje RMF FM, powołując się na dane słowackiego operatora, 1 stycznia przez Ukrainę na Słowację przesyłano 49,5 mln metrów sześciennych gazu, dzień później – 35,5 mln, a 3 stycznia – 26,1 mln metrów sześciennych. Tymczasem ostatniego dnia starego roku było to 83,8 mln. Przez cały 2021 rok przez punkt w Wielkich Kapuszanach pompowano średnio 76,6 mln metrów sześciennych gazu na dobę.
Gazprom przykręca kurek
Z kolei szef ukraińskiego operatora GTS Siergiej Makogon poinformował we wpisie na Facebooku, że w całym 2021 roku tranzyt gazu ziemnego z Rosji wyniósł 41,7 mld metrów sześciennych dla punktów wejścia z Rosji i 45,8 mld metrów sześciennych dla punktów wyjścia do krajów Unii Europejskiej i Mołdawii. Zaznaczył, że Ukraina ma moce, by przesłać blisko 100 mld metrów sześciennych więcej. „Obecnie nie ma kłopotu z dostępnością dodatkowej mocy tranzytowej gazu, ale jest problem z rosyjską niechęcią do zwiększenia dostaw gazu do Unii europejskiej” – stwierdził szef GTS.
Trudna sytuacja na rynku gazowym
Ceny gazu na europejskich rynkach rosną w zatrważającym tempie. Przede wszystkim jest to efekt polityczno-energetycznej gry, którą od miesięcy prowadzi rosyjski Gazprom. Mniej gazu dociera między innymi gazociągiem jamalskim do Europy Zachodniej. W efekcie wiele krajów sygnalizowało, że ich magazyny świecą pustkami, a to rozkręciło spiralę wzrostu cen. Kilka dni temu prezydent Rosji Władimir Putin oświadczył, że pełne uruchomienie gazociągu Nord Stream 2 doprowadzi do ustabilizowania cen w Europie. To jasny znak dla Unii europejskiej, że aby zapanować nad drożyzną i rosnącymi niepokojami społecznymi, musi wydać zgodę na użycie pełnej przepustowości rurociągu.