Wyciekły dane ze szwajcarskiego banku. Wśród klientów znane nazwiska
Ogromną skarbnicę danych szwajcarskiego banku Credit Suisse (dane dotyczą ponad 18 tys. kont, których właściciele posiadali łącznie ok. 100 mld dol.) ujawnił anonimowy informator niemieckiej gazecie Süddeutsche Zeitung, tłumacząc, że chciał w ten sposób pokazać „niemoralność” szwajcarskich przepisów dotyczących tajemnicy bankowej.
Ujawnione dane obejmują rachunki otwarte jeszcze w latach 40. poprzedniego wieku, aż po 2010 rok.
Głośne nazwiska wśród właścicieli
W gronie posiadaczy kont znalazły się osoby z – mówiąc delikatnie – dość kontrowersyjną przyszłością. To m.in. handlarz ludźmi na Filipinach, szef giełdy w Hongkongu skazany za przekupstwo, miliarder, który zlecił zamordowanie swojej dziewczyny z Libanu. Nie brakuje też znanych nazwisk, by wymienić tylko króla Jordanii Abdullaha II, czy dwóch synów obalonego przed dekadą prezydenta Egiptu Hosniego Mubaraka. Inni właściciele kont to synowie szefa pakistańskiego wywiadu, gen. Achtara Abdura Rahmana Chana, który w latach 80. pomógł przelać miliardy dolarów z USA i innych krajów do mudżahedinów w Afganistanie.
Inne głośne nazwisko to były premier Ukrainy Pawło Łazarenko. Przypomnijmy, że szef ukraińskiego rządu w latach 1997-1998 został w 2006 roku skazany za defraudację ogromnych sum pieniędzy. W Credit Suisse posiadał dwa konta. Jego prawnik twierdzi, że konta te nie były dostępne przez dwie dekady i zostały zamrożone w związku z postępowaniem sądowym przeciwko byłemu premierowi.
Ponadto jedno konto w szwajcarskim banku należało do Watykanu, z którego środki (350 mln euro) miały zostać wykorzystane na rzekomo oszukańczą inwestycję w londyńską nieruchomość.
Komentarz Credit Suisse
Z ujawnionych informacji wynika, że szwajcarskiemu bankowi nie przeszkadzała przestępcza działalność jego klientów. Co na to Credit Suisse? Z oświadczenia, którego treść przytacza „Guardian” wynika, że „bank odrzuca zarzuty i wnioski dotyczące rzekomych praktyk biznesowych banku”, a ujawnione dane opierają się na „wybiórczych informacjach wyrwanych z kontekstu, co skutkuje tendencyjnymi interpretacjami działalności banku”.
Bank podkreśla też, że zarzuty mają w dużej mierze charakter historyczny, a w niektórych przypadkach sięgają czasów, gdy „przepisy, praktyki i oczekiwania instytucji finansowych bardzo różniły się od ich obecnego stanu”.
„Guardian” zwraca uwagę, że wyciek danych nastąpił w najgorszym możliwym momencie dla banku, gdyż za Credit Suisse ciągnie się w ostatnim czasie pasmo skandali. W poprzednim miesiącu stanowisko prezesa stracił António Horta-Osório po tym, jak dwukrotnie złamał przepisy covidowe. Ponadto bank uwikłał się w upadek firmy finansującej łańcuch dostaw Greensill Capital i amerykańskiego funduszu hedgingowego Archegos Capital.