Olaf Scholz nadal nie widzi związku między embargiem na rosyjski gaz a osłabieniem Rosji
Kanclerz Niemiec Olaf Scholz już na początku wojny na Ukrainie dał się poznać jako przeciwnik nakładania najdalej idących sankcji na Rosję. Jego przekonania o braku zasadności embarga na gaz i ropę nie zmieniły nawet ujawniane w kolejnych dniach akty bestialstwa, których dopuszczali się rosyjscy żołnierze na Ukrainie. Prawie dwa miesiące od ataku, kanclerz nadal nie uważa, że embargo postulowane przez wiele rządów i wskaznywane przez ekspertów jako skuteczne narzędzie uderzenia w finanse Rosji, ma sens.
W rozmowie z tygodnikiem „Der Spiegel” wyraził opinię, że zakaz importu rosyjskiego gazu nie sprawi, że wojna się skończy, a jedynie doprowadzi do kryzysu ekonomicznego w Europie i bezrobocia.
Kanclerz Niemiec wie, że Bruksela pracuje nad kolejnym pakietem sankcji, ale daje do zrozumienia, że nie obejmie on właśnie gazu.PAP przypomina natomiast, że właśnie embargo na błękitne paliwo byłoby największym uderzeniem w gospodarkę Rosji i zmniejszyłoby PKB kraju Putina o 2,9 proc.To więcej niż zakaz importu ropy, samochodów i innych maszyn, korzystania z rosyjskich usług razem wziętych.
Niemcom gazu nie zabraknie, chodzi o biznes
Niemcy aż w 55 proc. polegają właśnie na gazie z Rosji. Dr hab. Mariusz Ruszel profesor Wydziału Zarządzania Politechniki Rzeszowskiej przekonywał jednak w rozmowie z „Wprost”, że odcięcie od rosyjskiego gazu nie spowoduje, że w Niemczech go zabraknie. Przypomniał, że przepustowość wszystkich punktów wejścia do systemu gazowego u naszych zachodnich sąsiadów przekracza 300 mld m3 gazu rocznie. W ostatnich latach gospodarka niemiecka konsumowała do 90 mld m3.
– Dlaczego Niemcy sprowadzają więcej gazu niż go potrzebują? Bo go reeksportują i zarabiają na tym duże pieniądze. Gdyby w systemie zabrakło surowca z Rosji, nasz sąsiad nie bardzo miałby co sprzedawać i przestałby być swego rodzaju hubem gazowym dla reszty Europy. To sprzeczne z niemieckimi interesami, niemniej do tego, by gospodarka działała, Niemcy wcale nie potrzebują kupować rosyjskiego gazu. Pytanie, o ile on jest aktualnie tańszy dla Niemiec niż gaz z Holandii i Norwegii? – wyjaśnił.