Steinhoff: To, że mamy węgiel i możemy go kopać, to nie oznacza, że trzeba to robić
Rada Ministrów przyjęła 19 lipca projekt ustawy o dodatku węglowym. Wszystkie gospodarstwa domowe, które zarejestrowały w Centralnej Ewidencji Emisyjności Budynków piec opalany węglem, będą mogły złożyć wniosek o jednorazową zapomogę w wysokości 3 tysięcy złotych. O komentarz do tej decyzji został poproszony Janusz Steinhoff, wicepremier i minister gospodarki w rządzie Jerzego Buzka. – Nowa propozycja jest dużo lepsza od tej poprzedniej. Dobrze, że rząd się z niej wycofał – powiedział na antenie RMF FM Janusz Steinhoff, były wicepremier i minister gospodarki w rządzie Jerzego Buzka, komentując pomysł dopłaty, która miała trafić do składów węglowych. – Nie mogę sobie odpowiedzieć na pytanie, czemu ta rekompensata jest skierowana wyłącznie do osób ogrzewających domy węglem – dodał jednak.
Dodatek węglowy tylko dla pieców w CEEB
Dodatek węglowy przysługiwał będzie gospodarstwu domowemu, w przypadku gdy jego głównym źródłem ogrzewania jest kocioł na paliwo stałe, kominek, koza, ogrzewacz powietrza, trzon kuchenny, piecokuchnia, kuchnia węglowa lub piec kaflowy na paliwo stałe, zasilane węglem kamiennym, brykietem lub peletem zawierającymi co najmniej 85 proc. węgla kamiennego. Warunkiem koniecznym do uzyskania świadczenia jest uzyskanie wpisu lub zgłoszenie źródła ogrzewania do uruchomionej przed rokiem Centralnej Ewidencji Emisyjności Budynków.
– Prawo do uzyskania tego dodatku mają tylko osoby, które zgłosiły do Centralnej Ewidencji Emisyjności Budynków piece opalane na węgiel. Czemu nie mogą z niej skorzystać osoby wykorzystujące pelet, czy koks opałowy? Warto by też uwzględniać kryterium dochodowe – powiedział Janusz Steinhoff.
Polska ma węgiel, ale nie musi go wydobywać
Były wicepremier odniósł się także do powracającego pomysłu zwiększenia polskiego wydobycia węgla kamiennego w śląskich kopalniach. – To, że mamy węgiel i możemy go kopać, to nie oznacza, że trzeba go wydobywać. To często jest nierentowne. Moce produkcyjne naszych kopalń są ograniczone, gdyż ograniczaliśmy je ze względów ekonomicznych. Wydobywamy około 60 milionów ton. Niemcy nie wydobywają ani tony, a zużywają około 30 milionów ton – powiedział były wicepremier.
– Pojawiły się takie głosy, że nie oglądając się na nic, trzeba wrócić do węgla i wydobywać najlepiej 200 milionów ton. Nie. To jest droga donikąd. W Europie, poza Polską nie ma już kopalń węgla. Jedynym racjonalnym kierunkiem rozwoju w naszej elektroenergetyce jest szybki rozwój OZE, budowa elektrowni atomowych, jako elementy stabilizującego system. Powinniśmy przyspieszyć te inwestycje – dodał były minister gospodarki.