Nie tylko nawozy. Brak suchego lodu i CO2 uderza w branżę mleczarską, piwowarską…
Kilka dni temu Grupa Azoty i Anwil poinformowały o zmniejszeniu produkcji z uwagi na wysokie, uderzające w opłacalność produkcji, ceny gazu. Grupa Azoty poinformowała o zatrzymaniu pracy instalacji do produkcji nawozów azotowych, kaprolaktamu oraz poliamidu 6. Z kolei wchodzące w skład grupy kapitałowej zakłady w Puławach ograniczyły produkcję amoniaku do około 10 proc. mocy wytwórczych i wstrzymały część produkcji w segmentach tworzyw i agro, a Zakłady Azotowe Kędzierzyn ograniczyły do minimum pracę instalacji w jednostce produkującej nawozy. Produkcję nawozów azotowych tymczasowo wstrzymał też Anwil, spółka z grupy kapitałowej PKN Orlen. Spółki tłumaczą decyzję bezprecedensowym wzrostem cen gazu ziemnego.
Carlsberg Polska wstrzymuje produkcję piwa
Natychmiast okazało się, że będzie to miało wpływ nie tylko na branżę nawozów, ale też utrudni lub uniemożliwi działalność producentów piwa, serów, napojów gazowanych… We współczesnej gospodarce wszystko jest systemem naczyń połączonych. Zaraz po komunikacie Grupy Azoty i Anwilu najwięksi producenci piwa otrzymali informację od spółkiAir Products, która produkuje suchy lód i ciekły CO2.
„Zaznaczamy przy tym, iż dostawy surowego dwutlenku węgla realizowane są za pomocą rurociągów i brak jest możliwości technicznych, które pozwalałyby na realizację dostaw przez inne podmioty (np. za pomocą cystern). Ponadto jednoczesne zatrzymanie produkcji nawozów azotowych, a w konsekwencji dostaw surowego dwutlenku węgla przez obu kluczowych dostawców spowoduje, iż na rynku polskim i europejskim wystąpi niedobór obu finalnych produktów tj. ciekłego CO2 i suchego lodu i tym samym niemożliwe będzie, aby Air Products sp. z o.o. zrekompensował braki wynikające ze wstrzymania produkcji zakupami gotowych produktów od innych podmiotów” — napisała spółka Air Products.
Efekt domina
Producenci piwa i innych produktów, które wymagają użycia ciekłego CO2 i suchego lodu, nie mają dużych zapasów, bo nie otrzymywały informacji, że sytuacja jest aż tak poważna i dostawy mogą zostać z dnia na dzień wstrzymane.
Na tym problemy się nie kończą. Bez suchego lodu nie będzie możliwości przechowywania czy transportowania niektórych produktów spożywczych, które wymagają nieprzerwanego ciągu chłodniczego.
Branża mleczarska ostrzega z kolei, że zaistniała sytuacja uniemożliwi paczkowanie wyrobów, takich jak sery i inne, gdyż odbywa się to w mieszance gazów, której dwutlenek węgla jest niezbędnym elementem – relacjonuje „Rzeczpospolita”. Co gorsza, Grupa Azoty nie jest w stanie zapewnić także dostaw kwasu azotowego, niezbędnego do zachowania higieny linii produkcyjnych.
Agnieszka Maliszewska, dyrektor Polskiej Izby Mleka, próbowała zainteresować tematem resort rolnictwa, ale jej przedstawicieli odesłano do Ministerstwa Aktywów Państwowych, z wyjaśnieniem, że to MAP nadzoruje przemysł chemiczny. Szefowie tych resortów nie mogą jednak udawać, że nie dzieje się nic złego. Ministrowie Jacek Sasin i Henryk Kowalczyk zostali przez premiera wezwani do wypracowania mechanizmów mających ustabilizować ceny nawozów sztucznych po tym, jak zakłady należące do Grupy Azoty i Anwilu ograniczyły produkcję, a skoro okazało się, że nie tylko rolnicy są w opałach, to Sasin i Kowalczyk mogą też zostać skierowani do gaszenia tych ognisk.