Nieudana inwestycja znanego spekulanta w WIG 20. Wszystko przez tzw. podatek Sasina
Popularny spekulant giełdowy Rafał Zaorski w trakcie jednego ze spotkań organizowanych na Zoomie odpowiedział na pytanie dotyczące budowanej przez niego od maja pozycji na kontraktach terminowych opartych o WIG20. W scenariuszu, o którym spekulował w mediach społecznościowych, przewidywał powrót indeksu ponad poziom 2000 pkt.
Nieudana inwestycja w WIG 20. Strata ok. 5 mln zł
W pierwszym zakładanym terminie w serii kontraktów wygasających w czerwcu jego realizacja się nie ziściła, dlatego pozycję zrolował i przesunął na serię wrześniową. Tyle, że WIG 20 w ostatnich miesiącach – eufemistycznie rzecz ujmując – nie radził sobie zbyt dobrze – w ostatnich dwóch miesiącach zasłużył według Bloomberga na miano najgorszego indeksu giełdowego na świecie.
Podczas zorganizowanego w zeszłym tygodniu spotkania Zaorski przyznał, że zamknął całość swojej pozycji na kontraktach terminowych i zaksięgował stratę rzędu ok. 5 mln zł. Zaorski potwierdził to w rozmowie z serwisem Bankier.pl. – To prawda, nie mówiłem tego oficjalnie do tej pory, bo za bardzo się wystawiłem na widok. Miałem bardzo dużą pozycję procentową w LOP-ie – powiedział Zaorski.
„Nie przewidziałem ruchu Sasina”
Pytany o osobiste przewidywania co do kierunku na WIG20, Zaorski podkreśla, że czeka na koniec roku, a co do indeksu będzie dalej polowała na wzrosty tylko z niższych poziomów. – Zamknąłem (poprzednią pozycję - red.) bo nie wiedziałem, pod co rynek grał. Teraz chyba wiem. Grał pod podatek – mówi w rozmowie z portalem Zaorski.
Chodzi o podatek o nadzwyczajnych zysków, znany również pod nazwą „podatek Sasina". – Stawiałem, że rząd będzie potrzebował pieniędzy i wykorzysta spółki dywidendowe do ich pozyskania, a przy okazji zyskają inni akcjonariusze. Niestety wpadli na lepszy pomysł – podkreśla spekulant. – Będę polował na dobre ceny na WIG20, bo nadal wierzę w polską gospodarkę, ale nie przewidziałem ruchu Jacka Sasina – dodaje.