Rosyjski miliarder zrzekł się obywatelstwa. Uciekł z kraju po aneksji Krymu
Swoją decyzję Jurij Milner ogłosił w poniedziałek 10 października. Miliarder o korzeniach rosyjsko-izraelskich dużo wcześniej postanowił, że chce odciąć się od części swojej przeszłości. Jak podkreślał w mediach społecznościowych, czarę goryczy przelała agresja Federacji Rosyjskiej na Ukrainę i zabór części jej ziem.
Jurij Milner: Opuściliśmy Rosję na dobre w 2014 roku
„Moja rodzina i ja opuściliśmy Rosję na dobre w 2014 roku, po tym jak Federacja Rosyjska anektowała Półwysep Krymski” – pisał na Twitterze. „A tego lata oficjalnie zakończyliśmy proces zrzeczenia się rosyjskiego obywatelstwa” – ogłosił publicznie.
Milner posiada obywatelstwo Izraela od 1999 roku i według informacji zamieszczonych na stronie internetowej swojej firmy, nie odwiedzał Rosji od 2014 roku. Miliarder nie ma też żadnych aktywów w Federacji Rosyjskiej, a 97 proc. swojego majątku zdobył poza granicami tego kraju.
Milnej: Nigdy nie spotkałem się z Putinem
Izraelski biznesmen podkreśla też na swojej stronie internetowej, że nigdy nie spotkał się z prezydentem Rosji Władimirem Putinem. Jak zaznacza, nie doszło do tego ani indywidualnie, ani w grupie.
Jurij Milner jest założycielem internetowej firmy inwestycyjnej DST Global. Zbił fortunę dzięki temu, że stawiał na chińskie firmyz grupy e-commerce, takie jak Alibaba czy JD.com.
Przyłączenie Krymu źródłem rosyjskich problemów?
„Wiedomosti”, jeden z głównych rosyjskich dzienników, przy okazji drugiej rocznicy aneksji Krymu przez Rosję poświęciła tej sprawie obszerny tekst. „Więcej niż błąd” – tak autorzy tytułowali swoje rozważania. Zdaniem dziennikarzy, „aneksja Krymu jeszcze długo w negatywny sposób będzie wpływać na wszystkie sfery rosyjskiej rzeczywistości”.
„Konflikt w Donbasie był bezpośrednią konsekwencją operacji krymskiej” – czytaliśmy w „Wiedomostiach”. Zdaniem autorów, „hybrydowe cechy tej wojny, w której Rosja jakby nie bierze udziału, zostały przeniesione do ogólnych zasad polityki zagranicznej”. Dziennikarze podkreślają też, że konflikt pochłonął wiele ofiar, a póki co nie widać szans na jego zakończenie. Wojna w Donbasie to dla Rosji także konsekwencje innego typu: sankcje oraz izolacja polityczna.