Leszek Balcerowicz dla „Wprost”: Mam bardzo przyjemne sny, ale nie na tematy…

Zapraszamy do słuchania w ramach promocji:
Zacznijmy od wspomnienia. Jest 1991 rok, zostaje pan Człowiekiem Roku „Wprost”, jesteśmy dwa lata po uchwaleniu tzw. planu Balcerowicza… Jak pan go ocenia, patrząc na niego dzisiaj? W dobrym kierunku poszła polska gospodarka?
Prof. Leszek Balcerowicz: Nie muszę odwoływać się do własnych odczuć. Wystarczy sprawdzić fachową literaturę na temat planu stabilizacji i transformacji kraju, który był ogarnięty w końcówce socjalizmu gigantyczną inflacją. Można przeczytać opracowania Międzynarodowego Funduszu Walutowego, Banku Światowego, indywidualnych ekonomistów – zdecydowanie przeważa opinia, że w odpowiedzi na odziedziczoną katastrofę, zastosowaliśmy właściwe rozwiązanie.
A ponieważ choroba była bardzo poważna, gigantyczna inflacja, ogromne zacofanie, nie było łatwych rozwiązań, takich, które nie miałyby jakichkolwiek skutków ubocznych.
Pańskie reformy spotkały się z krytyką, zresztą te głosy wybrzmiewają do dziś. Są politycy, którzy chętnie przywołują pana nazwisko w negatywnym kontekście.
To by bolało, gdyby krytykowali mnie ludzie o których sądzę, że są kompetentni i uczciwi. Ale do tej pory nie znalazłem takich wśród krytyków. Do ludzi kompetentnych i uczciwych na pewno nie zaliczam Kaczyńskiego czy jego współpracowników.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.