Urzędy utrudniają przekształcanie mieszkań na własność. W czym tkwi problem?
Chcesz sprzedać mieszkanie, które odziedziczyłeś po babci. Na spękane ściany kładziesz tapetę, myjesz okna, kładziesz dywan na porysowaną podłogę. Wszystko po to, by lokal na zdjęciach wyglądał zachęcająco. By uniknąć prowizji pośrednika, sam wrzucasz ogłoszenia na popularne portale.
Po klientach narzekających, że mieszkanie jest obskurne, ciemne, a elewacja budynku pamięta czasy Stalina, wreszcie zjawia się klient realny, doceniający specyficznie pszaśny klimat lokalu. Wpłaca zaliczkę i spotykacie się u notariusza. Ten przegląda dokumenty i oznajmia: do transakcji nie dojdzie, brak jest zaświadczenia o przekształceniu użytkowania wieczystego we własność oraz zaświadczenia o uiszczeniu opłaty przekształceniowej. Oddajesz zaliczkę wściekłemu klientowi i zaczynasz prostować sprawę, o której nie miałeś nawet zielonego pojęcia. Prostowanie ciągnie się miesiącami.
O co w tym wszystkim chodzi?
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.