Inflacja w USA. Jest kolejny spadek
Z danych przedstawionych we wtorek przez Biuro Statystyki Pracy wynika, że w listopadzie inflacja CPI w USA obniżyła się do 7,1 proc., wobec 7,7 proc. w październiku i 8,2 proc. we wrześniu. To piąty z rzędu spadek rocznej dynamiki CPI w USA po tym, jak czerwcowy odczyt na poziomie 9,1 proc. był najwyższy od przeszło 40 lat.
Dzisiejsze dane są niższe od konsensusu rynkowego, który prognozował odczyt na poziomie 7,3 proc. W ujęciu miesięcznym mamy natomiast wzrost CPI zaledwie o 0,1 proc. po wzroście o 0,4 proc. mdm zarejestrowanym w październiku. I w tym wypadku odczyt był niższy od oczekiwań rynkowych, ekonomiści spodziewali się bowiem wzrostu CPI o 0,3 proc. mdm.
Na spadek inflacji CPI wpłynęły m.in. niższe ceny paliw i energii, które swoje historyczne maksima osiągnęły późną wiosną br.
Wciąż wysoka inflacja bazowa
Problemem – jak zauważa serwis Bankier.pl – pozostaje wysoka inflacja bazowa. Wskaźnik CPI po wyłączeniu żywności, paliw i energii osiągnął dynamikę 0,2 proc. mdm i 6,0 proc. rdr. Tak wysoki odczyt świadczy o utrzymywaniu się silnej presji inflacyjnej w największej gospodarce świata.
Jeszcze przed publikacją danych dotyczących inflacji CPI, sekretarz skarbu USA Janet Yellen powiedziała w wywiadzie dla stacji CBS, iż wierzy, że do końca przyszłego roku inflacja będzie „znacznie niższa”, zaznaczając, że będzie to możliwe, jeśli nie nastąpi kolejny szok na rynku. – Mam nadzieję, że to potrawa niedługo (okres wysokiej inflacji – przyp. red.). Wiele nauczyliśmy się z podobnej sytuacji w latach siedemdziesiątych. Zdajemy sobie sprawę, że jest krytycznie ważne, aby inflacja pozostała pod kontrolą – powiedziała Yellen.
Jutro podwyżka stóp procentowych?
W środę decyzję dotyczącą stóp procentowych przedstawi Rezerwa Federalna. Uczestnicy rynków finansowych spodziewają się podwyżki stóp „tylko” o 50 pb. po serii czterech z rzędu podwyżek o 75 pb. Równocześnie – jak pisze Bankier.pl - spekuluje się, że dzięki niższym, choć wciąż wysokim odczytom CPI, kierownictwo Fedu zasugeruje zakończenie cyklu podwyżek wiosną przyszłego roku na poziomie zbliżonym do 5 proc.