Sam Bankman-Fried nie pójdzie do aresztu. Kaucja była gigantyczna
Sam Bankman-Fried jest już na terytorium Stanów Zjednoczonych. Mieszkający w ostatnim czasie w luksusowym apartamencie w Nassau, ostatnie tygodnie spędził w zaszczurzonym areszcie na Bahamach.
Współzałożyciel FTX wyszedł za kaucją
Doświadczenia z aresztu na Bahamach sprawiły, że jeszcze przed przylotem podejrzanego do USA, jego obrońcy apelowali o wyznaczenie kaucji, aby podobnego zdarzenia już na terytorium Stanów Zjednoczonych uniknąć. Sąd w Nowym Jorku przystał na te apele, wyznaczył jednak astronomiczną kaucję w wysokości 250 milionów dolarów. Trzydziestoletni miliarder zgodził się na wpłatę tej kwoty.
Trzeba oczywiście przypomnieć, że oznacza to wyłącznie, że SBF nie spędzi w areszcie czasu do ewentualnego usłyszenia wyroku, a mówi się, że może być on bardzo dotkliwy.
Jedynymi środkami, jakie zastosował sąd jest elektroniczna opaska, którą podejrzany będzie musiał nosić na kostce, a także areszt domowy. Będzie się on więc musiał prawdopodobnie codziennie stawiać na posterunku policji. Do czasu procesu ma on przebywać w domu swoich rodziców w Palo Alto w Kaliforni, czyli w legendarnej Dolinie Krzemowej.
Nawet 115 lat w więzieniu dla twórcy FTX
Odpowiedzialny za krach na rynku kryptowalut trzydziestolatek resztę swojego życia może spędzić za kratami. Prokuratorzy zarzucają mu m.in. oszustwo, defraudację środków inwestorów, czy pranie pieniędzy. Jeśli wszystkie zarzuty zostaną udowodnione, młodego miliardera czeka nawet 115 lat więzienia. Każdy z zarzutów zagrożony jest bowiem maksymalnym wyrokiem 20 lat pozbawienia wolności, a wyroki będą się kumulować. Informacje podało biuro prokuratora Południowego Dystryktu Nowego Jorku.
Jak donosi agencja AFP, podczas pierwszego przesłuchania przed amerykańskim sądem, zapytany o to, czy rozumie konsekwencje, które mogą mu grozić za jego działania, stwierdził krótko: Tak, rozumiem.