Rosja myśli o naprawie Nord Stream? Szacuje koszty
Do wycieku gazu z rurociąguów Nord Stream 1 i 2 doszło we wrześniu ubiegłego roku. Choć od zdarzenia miną niebawem cztery miesiace, wciąż nie ma pewności, kto jest odpowiedzialny za wycieki. W listopadzie – po zbadaniu miejsc wybuchu Nord Stream 2 – szwedzka prokuratura orzekła, że wycieki z gazociągów były spowodowane działaniami sabotażowymi. Potwierdzono w ten sposób początkowe podejrzenia, że detonacje były przeprowadzone celowo.
Ustalenia polskich śledczych
Jak niedawno informowaliśmy, dochodzenie prowadzi także polska prokuratura, która dotarła do wykazu wszystkich jednostek, w tym także łodzi podwodnych, obecnych w rejonie awarii. Jak podała „Rzeczpospolita”, informacje te mogą się okazać kluczowe przy weryfikacji hipotezy o podłożeniu ładunków wybuchowych z pokładu statku znajdującego się niedaleko miejsca katastrofy. Według informacji, do których dotarła gazeta, są to tajne dane zawierające m.in. pozycje wojskowych okrętów podwodnych.
– Z uwagi na wykonywane i planowane czynności procesowe, na obecnym etapie nie udzielamy szerszych informacji, co do przedmiotu i zakresu prowadzonego postępowania – podała prokuratura, odpowiadając na pytania „Rzeczpospolitej”.
Rosja chce naprawić Nord Stream?
Tymczasem jak informuje „The New York Times", Nord Stream AG, którego większościowym udziałowcem jest spółka kontrolowana przez Kreml, zaczął w ostatnich tygodniach kalkulować koszty naprawy rur w celu przywrócenia przepływu gazu. Szacunki mówią o kosztach na poziomie ok. 500 dolarów.
Rosyjscy eksperci mieli też ustalać, przez jak długi czas uszkodzone rury mogłyby wytrzymać działanie wody w Morzu Bałtyckim.