Gospodarka hamuje, a kolejny kwartał będzie jeszcze gorszy. Czy grozi nam bezrobocie?
2 proc. – o tyle, według najnowszych danych GUS, wzrósł w czwartym kwartale 2022 r. Produkt Krajowy Brutto Polski rok do roku (tj. w porównaniu z czwartym kwartałem 2021 r.). To tzw. szybki szacunek, więc niewykluczona jest drobna korekta w kolejnych miesiącach.
Inflacja „pożera” wzrost gospodarczy
Omawiany wzrost o 2 proc. to odczyt realny, czyli już po odjęciu inflacji. Nominalnie polska gospodarka przez rok urosła pewnie dziesięć razy bardziej, ale inflacja „przeżarła” ten zysk.
Marek Zuber przypomina w rozmowie z Wprost, że większość ekonomistów spodziewała się tak znaczącego wyhamowania gospodarki.
– Nie są to zaskakujące dane. Od wielu miesięcy spodziewaliśmy się mocnego hamowania gospodarki i tak jest. Od euforii – 8,6 proc. w pierwszym kwartale, co było fenomenalnym wynikiem, choć dodajmy, że o był efekt głównie robienia przez firmy zapasów – do prawie zera w czwartym kwartale. Bardzo dziwny rok – mówi ekonomista. – Uczciwie pokazuje jednak sytuację na świecie i konsekwencje walki z inflacją. Moglibyśmy sobie wyobrazić, co by było, gdyby stopy były na poziomie inflacji, jak sobie życzyła część ekonomistów – dodaje.
Kolejne kwartały mogą przynieść dalsze spowolnienie
Kolejne kwartały nie będą lepsze. – Myślę, że pierwszy kwartał będzie gorszy. Teraz zastanawiamy się, czy w Polsce wystąpi recesja. Pierwszy kwartał pewnie będzie na minusie. Pytanie, czy drugi również – mówi Marek Zuber.
Nasz rozmówca od razu uspokaja jednak, że nawet recesja nie będzie skutkowała dużym wzrostem bezrobocia, gdyż rynek pracy i tak jest „przetrzebiony” i w wielu branżach brakuje pracowników. Zwolnienia w jednym przedsiębiorstwie będą oznaczały, że pracownicy przeniosą się do innych zakładów w okolicy.
– Nawet w scenariuszu recesji wzrost bezrobocia będzie ograniczony. Myślę, że w wariancie pesymistycznym możemy dojść do7 proc. – słyszymy.
Dane o PKB. Co z bezrobociem i wynagrodzeniami?
Praca będzie, gorzej z godną płacą. Nasz rozmówca ostrzega, że w najbliższych miesiącach nie powinniśmy spodziewać się realnego (czyli przewyższającego poziom inflacji) wzrostu wynagrodzeń. – Jeśli tak się mimo wszystko stanie, to potraktujemy to raczej w kategoriach „wypadku przy pracy”, ale raczej trzeba się nastawić, że kolejne miesiące o będzie spadek realnych wynagrodzeń i oby w przyszłym półroczu ta sytuacja się zmieniła, choć to mało prawdopodobne – mówi.
Tym samym okres niższych realnych wynagrodzeń będzie trwał przynajmniej rok, bo zaczął się w maju 2022 roku i to będzie najdłuższy taki okres w historii gospodarki rynkowej po 1989 roku. – Mało tego, nie tylko najdłuższy, ale też okres, w którym spadki realnego wynagrodzenia będą najwyższe: mówimy już o 6 proc. – zauważa Marek Zuber.
A spadek realnych wynagrodzeń o 6 proc. to, jakkolwiek źle to brzmi, i tak przywilej części zatrudnionych. To dlatego, że dane o realnych wynagrodzeniach w sektorze przedsiębiorstw dotyczą tylko zatrudnionych w firmach zatrudniających co najmniej 9 osób, nie obejmują też pracowników administracyjnych. Dane GUS o wynagrodzeniach oddają obraz dotyczący tylko 45 proc. pracujących.
– Sytuacja 55 proc. pracujących w najmniejszych firmach jest gorsze i prawdopodobnie realne wynagrodzenie spada dwucyfrowo – mówi Marek Zuber.