Polacy oszczędzą, a Skarb Państwa straci. Darmowe autostrady będą ciosem dla budżetu
Rząd na specjalnym posiedzeniu 17 maja przyjął projekt ustawy o zmianie ustawy o autostradach płatnych oraz krajowym funduszu drogowym. To projekt przygotowany wspólnie przez Ministerstwo Infrastruktury i Ministerstwo Finansów. – Pozwala on zaprzestać poboru opłat na autostradach zarządzanych przez państwo. Następny projekt będzie dotyczył także opłat na autostradach koncesjonowanych. W Polsce autostrady nie będą płatne – mówił podczas konferencji prasowej minister infrastruktury Andrzej Adamczyk. – Mamy nadzieję, że opłaty zostaną zniesione już 1 lipca – dodał.
Darmowe autostrady to cios dla budżetu
Oba rozwiązania, o których powiedział minister infrastruktury, powinny ucieszyć polskich kierowców, ale najprawdopodobniej odwrotny humor wywołały w Ministerstwie Finansów. Rezygnacja z poboru opłat, szczególnie przed okresem wakacyjnym, będzie bowiem poważnym ciosem dla budżetu państwa.
Obecnie w Polsce jest sześć odcinków płatnych autostrad. Tylko dwie z nich obsługuje Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad. Są to odcinki A2 między Strykowem a Koninem, za który pobierane jest 10 gr za kilometr, oraz A4 z Wrocławia do Gliwic. Tutaj koszt jest taki sam.
Tylko z opłat za te dwa odcinki w 2022 roku do Krajowej Administracji Skarbowej wpłynęło 198,9 milionów złotych – wylicza „Rzeczpospolita”.
Darmowe autostrady „prywatne”
Dużo większym problemem, także z politycznego punktu widzenia, są jednak pozostałe płatne odcinki, które obsługiwane są przez koncesjonariuszy.
Rząd planuje porozumieć się z firmami, którym udzielono koncesji na obsługę tych odcinków i pobieranie opłat za korzystanie z nich. Jak zapowiedzieli politycy, będzie do tego potrzebna specjalna ustawa.
– Zmiana ustawy możliwa jest wówczas, gdy wynegocjujemy z koncesjonariuszami stosowne warunki, na których będzie mogła być zniesiona płatność za przejazd. Dopiero wtedy możemy wprowadzić zmiany ustawowe. Jak powiedział pan premier i prezes Jarosław Kaczyński, uważam, że uda się to zrobić w ciągu roku. Proszę jednak nie oczekiwać, że podamy konkretny termin. Dajemy sobie na to rok, ale mamy nadzieję, że będzie to szybciej – powiedział na konferencji minister Andrzej Adamczyk.
Obecnie obowiązują dwa modele umów między państwem a firmami obsługującymi autostrady. Prostszy z nich dotyczy A2 na odcinku Nowy Tomyśl – Konin, który zarządza spółka Autostrada Wielkopolska II.
Polega on na tym, że de facto państwo płaci firmie za dostępność trasy, co jest spłatą kredytów za budowę autostrady i kosztów jej utrzymania. Pieniądze z bramek trafiają na ten sam fundusz, co środki z autostrad państwowych. Rząd mógłby więc zrezygnować z poboru opłat, ale oznacza to, że koszty spłaty firmy wzrosną, co uderzy w budżet.
Dużo trudniej kwestię zniesienia opłat będzie rozwiązać na autostradzie A4 między Katowicami i Krakowem i A2 zarządzaną przez Autostradę Wielkopolską. Tam, to koncesjonariusze ustalają wysokość opłaty i je pobierają. W zamian w pełni odpowiadają za utrzymanie drogi.