Oligarchowie sponsorują wojnę. Tylko jeden zrzekł się rosyjskiego obywatelstwa
W latach 2014-18 spółki kontrolowane przez oligarchów zawarły z ministerstwem obrony Rosji kontrakty na łączną sumę około 220 mld rubli, czyli blisko 10 mld zł. W rzeczywistości kwoty te są prawdopodobnie dużo wyższe, ale jak łatwo się domyślić, dokumentacja, która to stwierdza, jest tajna. Wśród miliarderów wspierających działania Rosji znajdują się Aliszer Usmanow, Giennadij Timczenko, Arkadij Rotenberg, Jurij Kowalczuk, Władimir Potanin i Aleksiej Mordaszow. Do grona tego należy także Roman Abramowicz, do zeszłego roku właściciel klubu piłkarskiego London Chelsea.
O wsparciu, jakiego reżimowi udzielili oligarchowie, donosi opozycyjna rosyjska telewizja Nastojaszczeje Wriemia.
Oleg Tinkow. Oligarcha, która zrzekł się rosyjskiego obywatelstwa
Na zachodnich listach sankcyjnych figuruje obecnie 80 oligarchów, ale tylko 14 zostało uznanych za osoby powiązane z Kremlem przez wszystkie najważniejsze państwa wspierające Ukrainę. Na uwagę zasługuje Oleg Tinkow, były szef i menadżer zespołu Tinkoff-Saxo, który dał się poznać jako ekstrawagancki biznesmen. W 2006 roku założył Tinkoff bank, jedną z największych instytucji tego typu w Rosji. W październiku 2022 roku zrzekł się obywatelstwa rosyjskiego. Zapewnił, że to nie dowód na koniunkturalizm, ale niezgodę na tom co dzieje się w Rosji.
„Nie chcę być kojarzony z faszystowskim krajem, który rozpoczął wojnę ze swoim sąsiadem. Dalsze trzymanie tego paszportu byłoby dla mnie ogromnym wstydem. Wierzę, że wielu innych prominentnych biznesmenów podejmie podobną decyzję osłabiając reżim Putina, zmuszając go do uznania porażki. Nienawidzę putinowskiej Rosji, ale też kocham wszystkich Rosjan, którzy są przeciwko tej szalonej wojnie” – napisał jesienią zeszłego roku w mediach społecznościowych.
Zrzeczenie się obywatelstwa spowodowało, że jego nazwisko zostało usunięte z rosyjskiej listy sankcyjnej. Czy jednak Tinkowowi tak bardzo nie po drodze było z rosyjską dyktaturą, że jedynym rozwiązaniem było oddanie paszportu? Trudno jednoznacznie ocenić, skoro jeszcze kilka lat temu chwalił politykę Władimira Putina i mówił, że powinien on pozostać „dożywotnim imperatorem”.