Emeryt przyjął uchodźców z Ukrainy. Musi zapłacić gigantyczny podatek
77-letni Marian Bukartek z Ciechocinka przed laty prowadził firmę świadczącą usługi hotelarskie. Kilka lat temu zrezygnował z działalności i przeszedł na emeryturę. Gdy w lutym zeszłego roku wybuchła wojna w Ukrainie, pan Marian zdecydował się na nowo otworzyć willę, choć tym razem jedynie dla uchodźców z Ukrainy.
Skarbówka żąda prawie 40 tys. zł
W rozmowie z „Interwencją" Polsatu emeryt przywołuje swoją rozmowę z burmistrzem Ciechocinka od którego usłyszał, że musi zarejestrować działalność. – Zarejestrowałem na najprostszej formie opodatkowania. No i od razu miałem 18 ludzi tutaj z ulicy, poprzywozili mi z Bydgoszczy. Niektórzy do dzisiaj są, to już półtora roku i dalej tę działalność prowadzę, mimo że czuję się oszukany – mówi Marian Bukartek.
Dlaczego 77-latek czuje się oszukany? Dowiedział się, że jest opodatkowany w skali 8,5 proc. od przychodu. – Od tych pieniędzy, które przyjąłem na utrzymanie tych ludzi. To była kwota 70 złotych, w marcu 2022 roku. I ta kwota po półtora roku dalej jest 70 złotych. Chodź inflacja 20 procent, prąd podrożał 300 procent, gaz 250 procent, jedzenie… – wylicza emeryt.
70 zł na utrzymanie uchodźcy to pomoc, którą pan Marian otrzymuje od miasta. Dotychczas podpisał dwie takie umowy. W obu były zapisy, że środki zwolniono z podatku dochodowego i objęto zerową stawką VAT. Dopiero półtora roku od przyjęcia pierwszego uchodźcy, 77-latek dowiedział się od Krajowej Informacji Skarbowej, że ta inaczej interpretuje przepisy. W efekcie skarbówka żąda od emeryta prawie 40 tys. zł.
– Na dziś mam do zapłacenia 36 800 złotych. Napisał do mnie dyrektor naczelny izby skarbowej, że ja zakładając działalność, muszę się liczyć z tym, żeby ta działalność była opłacalna. Ale ja nie mogę nic, ja dostaję pulę przez półtora roku i z tej puli muszę tak kombinować, żeby dzieci mnie nie zaczepiały, że są głodne. Tego nikt nie rozumie – mówi pan Marian.
Według skarbówki mężczyzna rzeczywiście jest zwolniony z podatku dochodowego, ale nie z podatku VAT od świadczonej usługi hotelarskiej i stąd powstała należność. Pan Marian nie ma z czego jej spłacić, bo żyje z emerytury, a na utrzymanie uchodźców często musi dokładać z własnej kieszeni, gdyż wspomniane 70 zł na uchodźcę to często za mało. Obecnie w domu 77-latka przebywa siedem kobiet i 11 dzieci.
„Wadliwy zapis w tej umowie"
– Mamy trochę wadliwy zapis w tej umowie, który sugeruje, że choć pan Marian otrzymuje świadczenie w wysokości 70 złotych, to nie jest zobowiązany do zapłaty podatku – komentuje w rozmowie z „Interwencją" prawnik Bartosz Graś.
Według interpretacji prawników, to urzędnicy miejscy wprowadzili mężczyznę w błąd dodając zapisy o zwolnieniu z podatku. Burmistrz Ciechocinka nie udzielił komentarza w tej sprawie, podobnie jak Krajowa Izba Skarbowa.
– Dla przeciętnego odbiorcy zapis, że nie ma podatku dochodowego ani podatku VAT wskazuje na to, że jeżeli organ tak twierdzi, to znaczy, że my też powinniśmy tak przyjąć. Urząd skarbowy twierdzi inaczej w tej sytuacji. Natomiast pan Marian mógłby tu rozważyć, czy przypadkiem nie przysługuje mu odliczenie wszystkich kosztów w związku z utrzymaniem i zapewnieniem bytu osobom z Ukrainy – mówi Bartosz Graś.