Pracodawcy szukają specjalistów. Muszą obniżyć wymagania, aby zapełnić wakaty

Dodano:
Umiejętności nabyte podczas pracy w sprzedaży bezpośredniej są uniwersalne. Sprzedaż na rynku dotyczy nie tylko produktów, lecz także własnej osoby, świadczonych usług czy posiadanych kompetencji Źródło: Pexels /
Pracodawcy poszukują specjalistów, ale zamiast nich muszą zatrudniać pracowników z niższymi kwalifikacjami, którzy odpowiadają na oferty pracy. Standardem stało się obniżanie wymagań wobec potencjalnych kandydatów czy rewidowanie swoich oczekiwań. Mali i średni przedsiębiorcy, aby zapełnić wakaty, nie wymagają doświadczenia zawodowego, a rozmowy rekrutacyjne sprowadzają do minimum.

Biurowe zagłębie w Warszawie. W czerwcu w jednej z firm finansowych przez ponad dwa tygodnie miały miejsce rozmowy rekrutacyjne. Mimo iż na ogłoszenia odpowiedziało kilkudziesięciu kandydatów, tylko pięć osób spełniało wymogi stawiane przez pracodawcę.

Aby zapełnić wakaty, firma ponowiła oferty zatrudnienia kolejnych pracowników w sierpniu, ale także i tym razem sytuacja wyglądała podobnie. Z kolei ci, którzy przeszli przez rekrutacyjne sito, mieli znacznie wyższe oczekiwania finansowe, niż proponowała firma. Na spotkaniu rekruterów z dyrektorami kilku działów zapadła decyzja, aby obniżyć wymagania wobec kandydatów.

Rynek pracy. Pracodawcy mają dwa schematy zatrudniania kandydatów

Podobnie wyglądają rekrutacje w wielu innych spółkach. Z wielu rozmów, jakie przeprowadził dziennikarz Wprost.pl z pracodawcami, wyłaniają się dwa odmienne scenariusze, według których zatrudniania się obecnie pracowników.

Pracodawcy, rozpoczynając proces rekrutacji, starają się rzetelnie określić swoje oczekiwania, głównie w zakresie zawodowych kompetencji. Szukają na rynku kandydatów o najlepszych kompetencjach, więc na etapie definiowania oferty tworzą plan maksimum. Coraz większy akcent stawiają też na umiejętności społeczne i komunikacyjne, a w przypadku niektórych prac fizycznych – także zdolności manualne.

W wielu branżach znaczenie mają też kompetencje techniczne i przynajmniej podstawowe kompetencje informatyczne lub umiejętność posługiwania się konkretnymi aplikacjami. Pracodawcom, w obawie przed skutkami rotacji pracowników, zależy też na zbudowaniu długotrwałej relacji z kandydatem.

Specjaliści oczekują wyższych wynagrodzeń. Firmy obniżają wymagania

Tak wygląda to w teorii, jednak rzeczywistość procesu rekrutacyjnego weryfikuje wstępne założenia. Wynika to z dostępności kandydatów na rynku, ale także ich doświadczeń i umiejętności. Z badania opracowanego przez agencję zatrudnienia Randstad wynika, że pracodawcy mają olbrzymi problem ze znalezieniem odpowiednich kandydatów.

W pierwszy półroczu tego roku, 16 proc. firm nie zapełniło wszystkich oferowanych wakatów. Kolejne 11 proc. przedsiębiorców musiało obniżyć wymagania wobec kandydatów, a 7 proc. nie dość, że zatrudniła mniejszą liczbę pracowników, niż chciała, to jeszcze musiała zrewidować swoje oczekiwania.

W przypadku oczekiwań pracowników, najważniejsze wciąż pozostaje wynagrodzenie i to ono stanowi główny motor do zmiany pracodawcy. Jego znaczenie w ostatnim czasie nawet wzrosło ze względu na rosnące koszty życia i trudności pracowników z dopięciem domowych budżetów przy dotychczasowym poziomie wynagrodzeń.

Zdaniem specjalistów od rynku pracy w ostatnich latach niemal równie silnym oczekiwaniem były szanse rozwoju zawodowego, które oferował pracodawca. Dotyczy to zarówno jasnej i perspektywicznej ścieżki awansu, ale także wsparcia w rozwoju kompetencji, dostępności szkoleń podnoszących kwalifikacje.

Rozwój zawodowy jest coraz częściej postrzegany przez pracowników jako jeden z najważniejszych sposobów na sięganie po lepsze warunki finansowe — mówi Mateusz Żydek, rzecznik prasowy firmy Randstad w rozmowie z Wprost.pl. – D l atego pomimo związanych z inflacją zmian w oczekiwaniach, czynnik ten wciąż pozostaje ważny, nawet jeśli w ostatnim okresie mniej wyraźnie akcentują go pracownicy — dodaje.

Liczą się ręce do pracy. Rozmowy rekrutacyjne skrócono do minimum

Drugi schemat przypomina nieco rekrutacyjną partyzantkę. Dotyczy on najczęściej małych i średnich przedsiębiorców, którzy dwoją się i troją, by znaleźć pracownika. Na oferty zatrudnienia odpowiadają nieliczni. „Jeśli kandydaci nie chcą szukać pracy, to praca musi przyjść do nich” — przekonują rekruterzy.

Ogłoszenia o pracę widać już niemal na każdym kroku. Są zarówno na witrynach sklepów, ladach sprzedażowych, stolikach, jak i na słupach ogłoszeniowych. Mają przyciągnąć wzrok przechodnia, klienta czy kandydata poszukującego zatrudnienia. Wielu pracodawców zrezygnowało nawet z wysyłania tradycyjnego CV, a rozmowy rekrutacyjne skracają do minimum.

Firmy chcą zapełnić wakaty. Doświadczenie schodzi na drugi plan

Nie jest wymagane doświadczenie zawodowe, gdyż jak przyznają przedsiębiorcy, obecnie szukają jakichkolwiek rąk do pracy. Firmy oferują etaty, szkolenia wdrażające, przyjazną atmosferę w pracy, a nawet elastyczny grafik. I czekają całymi miesiącami, aż kandydat zgłosi się do nich.

Z doświadczeń wielu pracodawców wynika jednak, że nawet tak uproszczone procedury nie gwarantują sukcesu w rekrutacji. W sektorze sprzedaży czy usług właściciele warsztatów, sklepów, pizzerii czy kafejek muszą zakasać rękawy i sami obsługują klientów. Innym rozwiązaniem jest pomoc najbliższej rodziny w prowadzeniu biznesu.

Źródło: WPROST.pl
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...