Handlowcy już nie chcą niedziel handlowych. „Nie wspieramy inicjatywy Polski 2050”

Dodano:
Poseł Trzeciej Drogi Ryszard Petru podczas uroczystości wręczenia nowym posłom Sejmu X kadencji zaświadczeń o wyborze, 26 bm. w Sejmie w Warszawie Źródło: Facebook / Marcin Obara
Największa organizacja zrzeszająca sprzedawców nie chce luzowania zakazu handlu w niedziele. Nie chce tego też ministerstwo rodziny. Czy proponując zwiększenie liczby niedziel, w które sklepy będą otwarte, Ryszard Petru wyszedł przed szereg?

Ryszard Petru już kilka tygodni temu zapowiedział, że jeśli z ministerstwa pracy nie wyjdzie projekt ustawy zwiększającej liczbę niedziel handlowych, to jego partyjni koledzy przygotują projekt poselski. Tak też się stało: w czwartek posłowie Polski 2050 złożyli w Sejmie projekt ustawy w tej sprawie. Zakłada on, że sklepy byłyby otwarte w pierwszą i trzecią niedzielę miesiąca. – Jest to swego rodzaju kompromis między pełną liberalizacją handlu a całkowitym zakazem – powiedział Petru.

Niedziele handlowe: komu potrzebne są zmiany?

We „Wprost” kilkakrotnie poddawaliśmy w wątpliwość sens walki o zwiększenie liczby niedziel handlowych. Rzecz w tym, że po sześciu latach obowiązywania ograniczeń klienci przyzwyczaili się, że sklepy w niedziele są zamknięte i wymyślili inne sposoby spędzania wolnego czasu. Do tego dochodzi jeszcze popularność sklepów internetowych. Topnieje grono ludzi, którzy traktują wyjście co centrum handlowego jako kilkugodzinna rozrywkę: coraz więcej Polaków chce szybko dokonać zakupów i opuścić gwarne sklepy.

Sprzedawcy widzą tę zmianę i dlatego nie ma wśród nich powszechnego entuzjazmu w temacie otwarcia sklepów w niedzielę – tym bardziej że warunki proponowane przex Polskę 2050 są dla nich umiarkowanie opłacalne. Partia proponuje, by niedzielna dniówka była płatna w podwójnej wysokości.

Wprawdzie na początku obowiązywania zakazu handlu w niedziele centra handlowe i sieci apelowały do rządzących, by nie zabierali im dnia pracy. Przywoływano w tym miejscu prawa człowieka do stanowienia o sobie, a więc również decydowania, kiedy chce robić zakupy. Sprzedawcy wyliczali swoje straty, przekonywali, że musieli zwolnić dziesiątki pracowników, bo w obliczu dodatkowego dnia wolnego stali się oni zbędni. Sześć lat później handlowcy przekonują rządzących, że jest dobrze, jak jest i żeby niczego w przepisach nie zmieniać.

Handlowcy nie chcą luzowania zakazu handlu

Polska Izba Handlu, największa organizacja zrzeszająca handlowców, napisała w oświadczeniu, że nie wspiera inicjatywy Polski 2050.

„W kwestii niedziel handlowych większość mikro, małych i średnich przedsiębiorców branży handlu, także tych zrzeszonych w Polskiej Izbie Handlu akceptuje obecny status quo” – czytamy w komunikacie.

Zdaniem PIH obecne przepisy są korzystne dla zdecydowanej większości małych i średnich przedsiębiorców działających w handlu, dla których największym zagrożeniem nie jest brak możliwości pracy w niedziele (one akurat mogą być czynne, pod warunkiem że za ladą stanie właściciel lub franczyzobiorca), lecz nierówna konkurencja z sieciami dyskontowymi.

„W chwili wejścia ograniczeń handlu w niedziele wydały one setki milionów złotych na kampanie marketingowe, które zachęciły konsumentów do przeniesienia zakupów na piątki i soboty. Istniejący katalog wyłączeń, przede wszystkim tym pozwalającym właścicielom małym sklepów stanąć za ladą w niedzielę, to sposób, aby mniejsi przedsiębiorcy mogli nawiązać walkę konkurencyjną z dużymi podmiotami” – napisano.

Polska Izba Handlu będzie namawiała polityków do zaniechania prac nad zmianą przepisów w konsultacjach społecznych.

Źródło: Wprost
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...