Rosyjski gaz legalnie płynie do czterech państw. Jest propozycja zmiany
Zasadniczo rosyjski gaz przestał płynąć do krajów Unii Europejskiej w 2022 roku, ale kilka krajów dostało zgodę na dalsze kupowanie gazu od Rosjan. To Słowacja, Austria, Czechy i Węgry. Kraje te nie były w stanie odpowiednio szybko znaleźć alternatywnych źródeł dostaw (zwróćmy uwagę, że żaden z nich nie jest położony nad morzem, co wyklucza sprowadzanie gazu skroplonego LNG) lub wiązałoby się to z nadmiernymi kosztami.
Rosyjski gaz płynie do czterech państw UE
Wymienione powyżej kraje powinny były podjąć działania, by jak najszybciej uniezależnić się od gazu z Rosji, ale wcale się do tego nie śpieszą. Unia Europejska już kilka razy ostrzegała rząd austriacki, że ten wykazuje zbyt mało inicjatywy i determinacji w działaniach na rzecz uniezależnienia się od dostaw ze Wschodu. Wykładanie miliardów na przebudowę infrastruktury gazowej lub budowę zupełnie nowych połączeń nie jest jednak w interesie tych państw: mają nadzieję, że stosunki z Rosją jakoś się unormują i za kilka lat wszyscy zapomną o problemie. Rząd austriacki śpi spokojnie: kontrakt długoterminowy zawarty pomiędzy austriackim koncernem paliwowo-energetycznym OMV a Gazpromem na dostawy gazu ziemnego obowiązuje do 2040 roku.
Węgry, Słowacja, Czechy i Austria mogą się jednak zdziwić, gdy przeciwko dalszemu przesyłowi przez swój teren zaprotestuje Ukraina. Wiadomo, że Kijów nie chce przedłużania umowy z Gazpromem. Ukraina nie chce jednak zostawiać europejskich odbiorców gazu na lodzie – chce też zarabiać na swojej infrastrukturze przesyłowej. Prezes ukraińskiego Naftohazu Ołeksij Czernyszow zaproponował wykorzystanie jej do przesyłania gazu z Azerbejdżanu.
Taki wariant premier Słowacji Robert Fico poruszył w trakcie niedawnej wizyty w Baku. W takim scenariuszu, Bratysława mogłaby importować gaz azerbejdżański, zatrzymywać część surowca dla siebie, a resztę przekazywać innym krajom.
Decyzja o zmianie dostawcy gazu z Rosji na Azerbejdżan może zapaść pod koniec tego roku. Bloomberg zauważa, że może na nią wpłynąć sytuacja na froncie w Ukrainie.