Franczyza albo cię nie ma. Problemem małego polskiego handlu jest też pesel

Dodano:
Kiosk Źródło: Shutterstock
W 2023 roku liczba sklepów detalicznych w Polsce zmniejszyła się o 2 proc. rok do roku. Oznacza to, że z rynku zniknęło ponad 2300 placówek. To dane z „Raportu Strategicznego” opublikowanego przez CPS GfK.

Coraz więcej niezależnych sklepów oferujących produkty pierwszej potrzeby (żywność – FMCG) decyduje się na dołączenie do sieci franczyzowych. W 2023 roku na rynku funkcjonowało prawie 55 tys. sklepów spożywczych, czyli o 2 proc. mniej niż w roku poprzednim.

– Franczyza staje się atrakcyjnym rozwiązaniem, oferującym nie tylko wsparcie marketingowe, ale także lepsze warunki handlowe. Wzrost liczby sklepów takich jak Żabka, która działa w modelu franczyzowym, jest tego doskonałym przykładem. W ubiegłym roku Żabka, będąca jedną z największych sieci franczyzowych w Polsce, znacząco przyczyniła się do wzrostu liczby sklepów sieciowych małoformatowych – skomentował Michał Maksymiec, dyrektor ds. współpracy z sieciami detalicznymi w Consumer Panel Services GfK.

To nie jest nowy trend. Przeanalizowaliśmy go w 2022 roku.

Znikanie małych sklepów

– To co zauważamy od dobrych kilku lat, to malejąca liczba indywidualnych sklepów. Mamy do czynienia z rosnącym znaczeniem dyskontów, rosną też sieci handlu detalicznego, czyli małe sklepy, ale pod franczyzą. Spada natomiast znaczenie i rola hipermarketów, które królowały jeszcze kilkanaście lat temu – zauważył Piotr Palutkiewicz, wiceprezes Warsaw Enterprise Institute.

Malejąca popularność super- i hipermarketów to wynik przede wszystkim zmieniających się nawyków zakupowych. – Wcześniej modelem były częste, ale małe zakupy: Polacy chodzili do sklepu po sąsiedzku i dokupowali w miarę potrzeb. Od pewnego czasu robią duże zakupy w dyskontach; często w sobotę, bo mają wtedy czas, a sklepy dodatkowo zachęcają do zakupów właśnie w tym dniu – powiedział Palutkiewicz.

Samotnemu trudniej na rynku

Maciej Kroenke, partner Strategy&Poland, zauważył z kolei, że choć od lat wszyscy wieszczą śmierć handlu detalicznego, to ona nie następuje.

– Te małe sklepy się w jakiś sposób zmieniają, ewoluują, dostosowują. Handel usieciowiony rozwija się bardzo szybko i wciąga działające punkty handlowe – powiedział.

Nie chodzi już nawet o to, że na każdym nowo wybudowanym osiedlu Żabka pojawia się równolegle z wprowadzeniem się pierwszych lokatorów. Wiele sklepów, które istniały kilkanaście lat temu, nadal działa w swojej lokalizacji; nawet nie zmieniły specjalnie wystroju, ale nie nazywają się już „Sklep u Ewy”, lecz witają szyldem Lewiatana, ABC czy sieci Groszek. To dzieje się nie tylko w handlu spożywczym: ot, w mniejszych miejscowościach działa 670 sklepów kosmetycznych zrzeszonych w sieci Drogerie Laboo. Dla porównania – znana i reklamowana sieć drogerii Hebe oferuje zakupy w niewiele ponad 200 sklepach.

Kto stanie za ladą, gdy ojciec pójdzie na emeryturę?

Nasi rozmówcy zwrócili uwagę, że powodem znikania małych sklepów są też, najogólniej rzecz biorąc, pesele. Kto założył „Warzywa i owoce” na początku lat 90., dziś zbliża się do emerytury. Dzieci i wnuki, które przez lata napatrzyły się, jak rodzice wstają wcześnie rano, jadą na giełdę, przez kilkanaście godzin są na nogach i nie mogą jechać na urlop, bo trzeba pilnować interesu, a pieniądze z tego takie sobie, niekoniecznie mają ochotę przejmować po nich biznes.

Zdaniem Piotra Palutkiewicza małemu handlowi zaszkodził też zakaz handlu w niedzielę. Pomysłodawcy zakazu przekonywali, że będzie odwrotnie, że sklepy osiedlowe zyskają, ale skończyło się na tym, że Polacy kupują więcej w soboty w dyskontach.

Czy ustawodawca może coś zrobić, by wesprzeć indywidualnych detalistów? – Przejrzyste zasady prowadzenia firm, niskie obciążenia podatkowe, łatwe rozliczenia, czyli to, czego życzą sobie wszyscy przedsiębiorcy – wyliczał Palutkiewicz.

Źródło: Wprost
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...