Zwolnienia grupowe w 156 firmach. Czy jest czym się niepokoić?
GUS podał niedawno, że w sierpniu przeciętne zatrudnienie w sektorze przedsiębiorstw spadło o 0,5 proc. rok do roku. Największe cięcia zatrudnienia dotyczyły firm zajmujących się przetwórstwem przemysłowym i budownictwem, natomiast większość sektorów usługowych zwiększyła zatrudnienie. Jednocześnie popyt na pracę nadal jest umiarkowany – czytamy w „Tygodniku Polskiego Instytutu Ekonomicznego”.
Rynek pracy. Czy jest czym się niepokoić?
Stopa bezrobocia w Polsce pozostaje na stabilnym poziomie – bezrobocie rejestrowane w lipcu i sierpniu wynosiło 5 proc., czyli o 0,1 pkt. proc. więcej niż w czerwcu (to dane Ministerstwa Pracy), zaś stopa bezrobocia liczona przez Eurostat już od kilku miesięcy wynosi 2,9 proc.
Czy jest więc czym się niepokoić? Pierwszy raz od ponad roku nieco więcej firm planuje zwalniać niż zatrudniać pracowników – wynika z badań PIE na potrzeby Miesięcznego Indeksu Koniunktury. Na początku września 10 proc. firm zadeklarowało, że w najbliższych trzech miesiącach zamierza zmniejszyć stan zatrudnienia, a 9 proc. firm planowało przyjęcie nowych pracowników.
Zdecydowana większość firm (81 proc.) nie przewiduje zmian w liczbie zatrudnionych. Najwięcej podmiotów planujących redukcję zatrudnienia występowało wśród dużych firm – aż 16 proc., a tylko 6 proc. planowało zatrudnić nowych pracowników. Jednocześnie, wg danych GUS, wzrosła skala zwolnień grupowych – na koniec lipca br. 22 firmy zadeklarowały zwolnienie 4,9 tys. pracowników, co oznacza, że w sumie na koniec lipca było 19,4 tys. zgłoszonych zwolnień grupowych w 156 zakładach pracy.
Oznacza to wzrost o 600 osób w porównaniu z poprzednim miesiącem i aż o 3,4 tys. w porównaniu z sytuacją sprzed roku. Najlepiej, prezentowała się sytuacja w średnich firmach, w których 16 proc. planowało przyjęcie nowych osób, a 10 proc. – zwolnienia.
Mediana wynagrodzeń – tyle się zarabia w Polsce
Ostatnie tygodnie przyniosły też interesujące dane na temat zarobków w Polsce – a konkretnie mediany. To parametr, który można odczytywać w ten sposób, że połowa pracowników zarabia więcej, a połowa mniej – a więc pokazuje „wynagrodzenia środka”. Dane opublikowane we wrześniu dotyczą marca, więc na starcie są już nie do końca aktualne, ale i tak pozwalają się lepiej rozeznać w zarobkach Polaków niż podawane co miesiąc przeciętne wynagrodzenie.
Czego się z nich dowiedzieliśmy?
- Mediana (czyli środkowa wartość) wynagrodzeń w Polsce wynosiła w marcu 6549 zł w przeliczeniu na pełny etat. To oznacza, że połowa pracowników uzyskiwała wynagrodzenia niższe, a połowa wyższe.
- Medianowa płaca wyższa jest w przypadku mężczyzn: wynosiła w marcu 6770 zł.
- Środkowe wynagrodzenie kobiet wynosiło niespełna 6360 zł.
Analiza danych pozwala też na odpowiedź na ciekawe pytania o to, ile trzeba zarabiać, by zaliczać się do grona 10 proc. najlepiej zarabiających pracowników w Polsce. W marcu do tego klubu uprawniało otrzymywanie wynagrodzenia w kwocie co najmniej 14 016 zł brutto, czyli 9 885 zł na umowie o pracę. GUS nie bierze pod uwagę w wyliczeniach innych podstaw prawnych zarabiania niż etat, ale w ramach ciekawostki dopowiemy, że przy takiej kwocie brutto wychodzi 10 124 zł netto na umowie zlecenia, 11 373 zł na działalności gospodarczej (B2) i aż 12 670 na umowie o dzieło.
Więcej piszemy o tym w tekście poniżej.