Czy Polska jest odporna na ataki hakerów? Ekspert: „Mamy nowy problem”
Szymon Krawiec, „Wprost”: Jaka jest kondycja branży producentów i sprzedawców elektroniki w Polsce?
Michał Kanownik: Jestem optymistą. Chociaż branża jest oczywiście wymagająca, bo zmieniają się wymagania konsumenta i sam rynek, to mamy też bardzo pozytywne sygnały.
To choćby rosnąca świadomość wśród małych i średnich przedsiębiorstw w zakresie cyberbezpieczeństwa, która powoduje większą skłonność do inwestowania. Sztuczna inteligencja, która coraz śmielej wchodzi na rynek, też stymuluje firmy do wydawania pieniędzy na nowe produkty i usługi.
Jest to więc branża, która z jednej strony korzysta z rosnącej świadomości i otwarcia inwestycyjnego firm, a z drugiej strony, czerpie korzyści z tego, że inne firmy na bazie naszej technologii wytwarzają nowe produkty i usługi.
Mamy również pozytywne sygnały z rynku publicznego. To ogromne zamówienia rządu na sprzęt dla uczniów – czy to program „Laptop dla ucznia”, czy pracownie AI. To będzie potężny stymulator dla całego rynku polskiej elektroniki użytkowej.
Podczas Forum Ekonomicznego w Karpaczu zaprezentowali państwo raport „Mapa drogowa polskiej cyberodporności”. Co to za dokument i jakie wnioski z niego płyną?
Po pierwsze, zrobiliśmy aktualizację, czyli zebraliśmy podstawowe fakty o naszej cyberodporności. O rosnącej liczbie ataków, która w Europie jest największa właśnie w Polsce. Ale jednocześnie, co jest pozytywnym sygnałem, piszemy, że te ataki nie są do końca udane. Nasze służby faktycznie stoją na wysokości zadania. Poza kilkoma przykładami nie mieliśmy spektakularnego uderzenia w naszą infrastrukturę krytyczną.
W raporcie pokazujemy ponadto, gdzie jesteśmy jeśli chodzi o skalę zagrożenia i gdzie jesteśmy ze świadomością o nich w przedsiębiorstwach. Mamy przykład, że jedynie ok. 17 proc. polskich firm nie doświadczyło ataku, ale mamy też rosnącą świadomość potrzeby inwestowania, szczególnie w małych firmach, w cyberodporność, w narzędzia do ochrony swojego biznesu. Z drugiej strony mamy jednak wciąż niedobór środków na rynku. Firmy potrzebują pieniędzy na inwestycje w tym zakresie. Nadal dla większości firm wydatek w cyberbezpieczeństwo to koszt, nie inwestycja.
Na końcu pokazujemy, że musimy stworzyć regulacje, które stymulowałyby inwestowanie w cybezbezpieczeństwo. Na przykład wprowadzić ulgę na cyberbezpieczeństwo tak jak mamy dzisiaj ulgę na robotyzację czy na badania i rozwój.
Absolutnie na już potrzebujemy skutecznego wdrożenia nowelizacji Ustawy o Krajowym Systemie Cyberbezpieczeństwa. Bez tej klamry, która będzie dopinała regulacyjnie ten rynek, bez wprowadzania dostawców wysokiego ryzyka, bez uszczelnienia naszego systemu bezpieczeństwa cyfrowego, nie uda nam się stworzyć bezpiecznego ekosystemu w Polsce, gdzie będziemy mogli efektywnie i bezpieczeństwie rozwijać polską gospodarkę.
Dzisiaj cyberbezpieczeństwo to nie tylko infrastruktura telekomunikacyjna i energetyczna, tylko mówimy już szeroko, że to element składowy każdego aspektu naszego życia – społecznego, zawodowego, państwowego. Rozwijamy e-usługi, kolejne funkcjonalności mObywatela, a to też się wiąże z potrzebą zabezpieczenia ekosystemu, żeby wszyscy obywateli mieli poczucie, że korzystają z bezpiecznych narzędzi.
Mamy jeszcze nowy problem, który dominuje naszą mapę cyberzagrożeń, czyli dezinformacja i fake newsy. To dzisiaj największa bolączka naszego rynku. Oczywiście ataki phishingowe, ransomware czy DDoS są nadal bardzo popularne, ale dzisiaj największym zagrożeniem dla nas jest dezinformacja, czyli ataki mające podkopać zaufanie obywateli do państwa jako instytucji i tu musimy inwestować bardzo dużo środków w budowanie świadomości i wiedzy, w jaki sposób weryfikować informacje medialne, szczególnie u młodego pokolenia. Musimy wytworzyć poczucie świadomości u osób publicznych, choćby dziennikarzy, żeby zwracali uwagę na to, co podają dalej, jakie informacje komentują.
Obok cyberbezpieczeństwa kolejnym dużym hasłem jest oczywiście sztuczna inteligencja. Mówiliśmy o mediach, to pozostaje pytanie, czy Państwo mają jakieś propozycje regulacji sztucznej inteligencji i praw autorskich. Modele AI uczą się przecież na pracy dziennikarzy.
Sztuczna inteligencja potrzebuje rozwoju. A żeby się mądrze rozwijała, musi mieć dostęp do dobrych danych, na których będzie się uczyła. Jeśli nie stworzymy tych warunków do rozwoju, to wszyscy na tym stracimy. I dziennikarze, i zwykli konsumenci. Musimy mieć jasność i mieć taką umowę społeczną, że budujemy w Europie mądrą sztuczną inteligencję opartą na dobrej wartości dodanej.
Stajemy dziś przed pytaniem, jak pogodzić interesy wszystkich podmiotów będących na rynku cyfrowym. W moim jednak przekonaniu kluczem do sukcesu i w AI, i w kolejnych generacjach technologicznych, które będą za chwilę, jest ułożenie wzajemnych relacji na zasadach partnerskich. Istotna będzie nauka tego, w jaki sposób wykorzystać technologię, która pojawia się w rękach dziennikarzy, żeby na niej korzystać, a nie obawiać się, że technologia zabierze mi pieniądze. To naczynia powiązane. Dziennikarze tworzą treści, które ludzie czytają właśnie dzięki dotarciu przez cyfrowe narzędzia. Śmiem twierdzić, że gdyby nie cyfrowe narzędzia dostępu, zasięgi treści dziennikarskich byłyby dużo mniejsze, bo papier ma obecnie dużo mniejszy zasięg. Otwarte pozostaje pytanie, jak ułożyć te relacje, żeby obie strony miały poczucie bycia zespołem.
Jako branża pracujemy nad kompleksowym raportem o relacji między sztuczną inteligencją a prawami autorskimi, w którym przedstawimy nasze rozwiązania i pomysły. Jesienią pokażemy go publicznie i liczymy na szeroką dyskusję na ten temat.
W grudniu Państwa Związek obchodzi 20-lecie. Jakie były te minione 2 dekady dla branży i jak się zapowiadają dwie kolejne?
Mówiąc o naszym dwudziestoleciu, zastanawiam się, czy bardziej możemy mówić o ewolucji, czy rewolucji. Z jednej strony był to postęp ewolucyjny. Faktycznie, krok po kroku zdobywaliśmy nowe umiejętności, nowe technologie wchodziły na rynek i uczyliśmy się ich obsługiwać. Z drugiej strony, mieliśmy skoki rewolucyjne, jak na przykład pandemia, która była rewolucją w życiu cyfrowym, potem wojna w Ukrainie jeśli chodzi o dostęp do usług cyfrowych i cyberbezpieczeństwo. Przez te 20 lat przeskoczyliśmy od etapu laptopa po sztuczną inteligencję. Dokonaliśmy nieprawdopodobnego skoku technologicznego.
Następne 20 lat traktuje jako wyzwanie, żebyśmy nauczyli się efektywnie, mądrze i bezpiecznie z tej technologii korzystać jako konsumenci z korzyścią dla całej gospodarki. Głęboko wierzę, że cyfrowa technologia będzie kołem zamachowym dla polskiej gospodarki. Żeby tak się stało, musimy spełnić trzy warunki. Musimy mieć mądre, odpowiedzialne regulacje, nie bariery w rozwoju technologii. Po drugie, tworzyć narzędzia finansowe, które będą wspierały inwestycje publiczne i prywatne w nowe technologie. I po trzecie, budować świadomość oraz kompetencje konsumentów, przedsiębiorców, polityków, w jaki sposób można te technologie mądrze wykorzystywać dla dobra ogółu.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.