Rolnicy przechodzą na samozbiór. Resort rolnictwa zapowiada śledztwo
Rolnicy w całej Polsce poddają się i zapraszają chętnych na swoje pola. Nie opłaca im się zebrać tego co niemałym wysiłkiem zasiali lub wyhodowali, bo ceny w skupie nie pokrywają kosztów produkcji.
Minister Rolnictwa i Rozwoju Wsi Stefan Krajewski podejrzewa zmowę cenową na rynku warzyw. Wyjaśnieniem sprawy ma się zająć UOKiK oraz Krajowy Ośrodek Wsparcia Rolnictwa (KOWR). Rolnicy szykują się do strajku.
Arbuzy nie trafiły do sklepów tylko zostały zniszczone
Nie wszyscy wiedzą, ale w Polsce od kilku lat hoduje się arbuzy. Nie jesteśmy arbuzową potęgą, ale ich uprawa jest wymieniana wśród kierunków, które polscy rolnicy powinni zacząć brać częściej pod uwagę.
Arbuzy nie mają wielkich wymagań. Wystarczy im wysoka temperatura i słońce – od 22 do 28ºC. Okres zbiorów arbuza przypada na koniec lata – owoce zbiera się od połowy sierpnia do połowy września. Według danych ARiMR, z zaledwie 33 ha w 2020 roku areał upraw arbuzów zwiększył się w Polsce do 338 ha w 2024 roku. W 2025 roku część polskich rolników została zmuszona do zniszczenia tych owoców.
„Produkcja wzrosła do takiego poziomu, że od początku września sprzedaż bywa problematyczna. Wielu pośredników kupuje polskie arbuzy, jednak wydaje się, że sieć dystrybucji nie jest jeszcze przygotowana na taką skalę produkcji. Dochodzi nawet do skrajnych sytuacji, gdy niesprzedane owoce musiały być zutylizowane” – informował serwis warzywa.pl.
Po warzywa na pole rolnika, a nie do sklepu
Arbuzy nie są w 2025 roku wyjątkiem. Z pytaniem co zrobić z wyhodowanymi plonami borykają się w 2025 roku rolnicy uprawiający paprykę, ziemniaki, cebulę, pomidory i wiele innych warzyw oraz owoców. Za to Polacy zaczynają uprawiać warzywną turystykę po Polsce. Opłaca się nawet wynająć w tym celu autokar.
Tomasz Jachacz z Zemborzyc Wojciechowskich koło Lublina zaoferował Polakom zbiór papryki na swoim trzy hektarowym polu. Na początku sezonu, papryka krojona w skupie była przyjmowana po około 1,50 zł. – Jak zapłacę ludziom 30 groszy za krojenie i wydrążenie, a jeszcze wcześniej 20 groszy za zbieranie, to zostanie mi złotówka. A na samozbiorach ludzie sami sobie zbiorą i zapłacą mi po 2 zł za kilogram – mówi Tomasz Jachacz. W sklepach papryka kosztuje około 10 zł.
„Sprzedam kapustę – hurtowe ilości – do kiszenia, odmiana Strukta. Samozbiór. Cena 20gr/kg, około 1 hektar. Duże, zdrowe główki” – napisał w ogłoszeniu rolnik z małopolskiego Miechowa. Na polu ma na polu ma około 100 ton kapusty. Chętnym sprzeda ją jedynie 20 groszy za kilogram. W skupach oferują 25-30 groszy za kg, w sklepie trzeba zapłacić między 2 zł a 3,50 zł. W jednej z dużych sieci sklepów – 7,99 zł za główkę.
– Nie ma zbytu, nie ma komu sprzedać. Nie ma też kto zbierać tej kapusty. Mam 59 lat, rolnikiem jestem od zawsze. Do tej pory jakoś się udawało sprzedawać tę kapustę. Ale tak źle dawno nie było. Mam nadzieję, że nie będę musiał niszczyć wszystkiego. Pojawili się pierwsi chętni do zakupu – opowiadał w mediach właściciel pól kapusty.
Monika Olszak, rolniczka z gminy Białe Błota w województwie kujawsko – pomorskim zaprasza na samozbiór cebuli. Do oddania ma około 30-40 ton. Sprzeda cebulę jedynie za 60 groszy za kilogram. W sklepach kosztuje od 3 zł do 4,50 zł. Do tej pory ludzie wybrali cebulę z terenu około 1,5 ha. Niektórzy brali nawet pół tony dla siebie oraz rodziny. Za darmo rozdają pomidory Anna i Tomasz Saganowie z Niewirkowa (woj. lubelskie). Kto chce może do specjalnej puszki wrzucić datek na remont zabytkowego kościółka w sąsiedniej miejscowości Dub.
Ministerstwo rolnictwa chce złapać winnych
– To pewien akt desperacji i chwała ludziom, że jadą pomóc rolnikom, bo to jest bezwzględnie pomoc dla polskich rolników – komentował w mediach były wiceminister rolnictwa i poseł KO Michał Kołodziejczak – Daję sobie jeszcze kilka dni na czekanie, a później wyjdę sam z pewnymi propozycjami jako Agrounia z tym, co resort powinien zrobić — zadeklarował Kołodziejczak.
Skąd taka sytuacja w Polsce? – Rynek jest całkowicie rozregulowany. Mam dużą, choć gorzką satysfakcję, kiedy słyszę od pośredników w handlu żywnością: "Michał, kiedy ty byłeś w resorcie rolnictwa, to faktycznie wiedzieliśmy, że jeszcze kogoś trzeba się bać. Że ktoś potrafi uderzyć ręką w stół, zwołać przedstawicieli supermarketów i wymóc niektóre zachowania, które spowodują, że żywność u rolników nie będzie kupowana za półdarmo" — odpowiedział Michał Kołodziejczak.
Resort rolnictwa problem widzi. Zdaniem ministra rolnictwa Stefana Krajewskiego trudna sytuacja na rynku warzyw i owoców to efekt nakładających się zjawisk: zmian klimatu, braku kontraktacji i nadprodukcji w niektórych sektorach. – Rolnicy reagują na trendy, obserwują innych i sadzą to, co w danym momencie wydaje się opłacalne. Problem w tym, że przy braku umów i gwarantowanych cen, w jednym sezonie mamy deficyt, a w następnym – nadprodukcję. To powoduje spadek cen skupu i chaos rynkowy – tłumaczył Stefan Krajewski.
Problemem jest jego zdaniem nasilający się import produktów, które w tym samym czasie są dostępne na krajowym rynku. Tak dzieje się m.in. z papryką, pomidorami czy ogórkami. – Jeszcze kilka lat temu nikt nie myślał o uprawie arbuzów, papryki czy pomidorów w gruncie w Polsce. Dziś rolnicy z powodzeniem je produkują, ale rynek się załamał, bo w momencie szczytu zbiorów wjeżdża towar z zagranicy. To zaburza równowagę i odbiera sens ekonomiczny naszej produkcji – podkreślił minister.
Według Krajewskiego, sieci handlowe często wykorzystują swoją dominującą pozycję, by negocjować stawki z lokalnymi producentami na granicy opłacalności, a w przypadku braku porozumienia – sięgają po tańszy towar z importu. Większość rynku warzyw i owoców w Polsce jest zdominowana przez kilka dużych sieci handlowych, które realnie decydują o tym, jaka cena trafi do producenta i konsumenta.
Inny trop podrzuca na łamach WP Gustaw Jędrejek, prezes Lubelskiej Izby Rolniczej: – W Niemczech padła duża przetwórnia warzyw. Ratując swój rynek, wrzucili do marketów swoich sieci w Polsce i w Europie duże ilości papryki, ziemniaków i innych warzyw. Stąd ta cena się zrobiła u nas niekorzystna.