Koniec socjalnego dobrobytu w Polsce jest blisko. Za duży dług publiczny
Za cztery lata, czyli w 2029 roku relacja polskiego długu publicznego do PKB – według metodologii unijnej (EDP) – wyniesie 75,3 proc., przekraczając unijny próg o ponad 15 punktów procentowych. Na groźną sytuację zwróciły już uwagę dwie spośród trzech głównych agencji ratingowych: Fitch i Moody's.
Czym Polakom grozi wysoki dług publiczny? Może prowadzić do wzrostu inflacji, podwyższenia stóp procentowych, droższych kredytów, zahamowania rozwoju gospodarczego, a także do niestabilności finansowej. Co najbardziej dotkliwe – skutkuje również zmniejszeniem realnych dochodów obywateli.
Polacy skazani na wysoki deficyt budżetowy przez wybory
– Ten rok, przyszły rok i rok kolejny, czyli wyborczy rok 2027 są stracone dla jakichkolwiek niepopularnych działań. Wszyscy pójdą do wyborów z obniżkami podatków i zobowiązaniami utrzymania dotychczasowych przywilejów – przewiduje na łamach Interii Biznes prof. Witold Modzelewski, ekonomista, specjalista prawa finansowego.
Zdaniem prof. Modzelewskiego ze względu a to, że przyszły rok będzie rokiem przedwyborczym przed wyborami parlamentarnymi w 2027 roku, żadna ze stron – ani rządzący, ani opozycja – nie zaproponują jakichkolwiek działań zmniejszających dynamikę przyrostu długu. – By to zrobić, trzeba by zmniejszyć bieżący deficyt budżetowy, najlepiej działając obiema rękami: z jednej strony zwiększając dochody budżetowe, a z drugiej zmniejszając wydatki – uważa Witold Modzelewski.
– Wszystkie prognozy racjonalnie pokazują więc, że do tego czasu jesteśmy skazani na wysokie deficyty budżetowe, wysokie nieredukowane wydatki publiczne i brak jakichkolwiek niepopularnych decyzji. Pamiętajmy też, że pan prezydent mówi, że nie podpisze żadnej ustawy podnoszącej podatki – wyjaśnia prof. Witold Modzelewski.
Programy socjalne do szybkiej poprawki
Na alarm bije też Forum Obywatelskiego Rozwoju. – Najwyższa pora, żeby zacząć działać po stronie wydatkowej budżetu. Rząd zasłania się wydatkami obronnymi, ale to nie przez nie mamy tak trudną sytuację w finansach publicznych – mówi Marcin Zieliński, prezes i główny ekonomista Forum Obywatelskiego Rozwoju.
Zdaniem Zielińskiego należy zacząć wprowadzać kryteria dochodowe przy przyznawaniu wparcia dla rodzin. – Bo to absurdalne, że świadczenie 800+ trafia do wszystkich, bez względu na poziom dochodów. Tym samym przestaje ono być programem socjalnym, przy czym jako program wspierający dzietność też się nie sprawdziło. Podobnie nie widzę uzasadnienia dla „babciowego” – to też nie jest program szczególnie aktywizacyjny – stwierdza.