Tyle wyniesie średnia emerytura w 2026 r. Są najnowsze prognozy
Projekt budżetu na przyszły rok przewiduje, że wydatki Funduszu Ubezpieczeń Społecznych (FUS) przekroczą pół biliona złotych, z czego 444 mld zł przeznaczone zostanie na wypłatę rent i emerytur. Z szacunków Zakładu Ubezpieczeń Społecznych (ZUS) wynika, że w 2026 roku przeciętna miesięczna liczba emerytów i rencistów wyniesie ponad 8,5 mln osób, o 123 tys. więcej niż w tym roku. Planowana na marzec waloryzacja rent i emerytur ma wynieść niespełna 4,9 proc.
Przewidywana wysokość waloryzacji świadczeń jest niższa niż w ostatnich latach. W tym roku było to 5,5 proc., a jeszcze dwa lata temu ponad 14 proc. Trzeba jednak pamiętać, że poziom waloryzacji ma związek rónwież z poziomem inflacji. W 2023 roku sięgała ona 20 proc., a teraz powoli zbliża się do celu inflacyjnego (2,5 proc. z symetrycznym przedziałem odchyleń ±1 punkt procentowy w średnim okresie).
Ile wyniesie minimalna i średnia emerytura?
Z wyliczeń, które przedstawia „Fakt" wynika, że gdyby prognozowany poziom waloryzacji potwierdził się, wówczas minimalna emerytura wzrosłaby z obecnych 1878,91 zł do 1961,58 zł brutto. Taka byłaby również wysokość 13. i 14. emerytury. Pierwsze ze świadczeń zostanie wypłacone w kwietniu, drugie najprawdopodobniej we wrześniu. Przeciętna miesięczna wysokość emerytury wyniesie blisko 4320 zł brutto.
Zmian w waloryzacji świadczeń chce prezydent Karol Nawrocki. Złożony przez niego projekt ustawy zakłada podwyższanie najniższych emerytur o gwarantowaną kwotę 150 zł. Emerytura minimalna wzrosłaby wówczas do poziomu 2030 zł brutto. Sceptycznie do tej propozycji podchodzi ministra rodziny, pracy i polityki społecznej. Agnieszka Dziemianowicz-Bąk uważa, że obecny system waloryzacji procentowej lepiej chroni seniorów przed utratą realnej wartości ich emerytur.
– Waloryzacja w przyszłym roku będzie taka, by utrzymać siłę nabywczą gospodarstw senioralnych – podkreśliła szefowa resortu pracy. – Wzrost inflacji może być niski, ale to nie oznacza, że należy zmieniać mechanizm. Kwotowa waloryzacja sprawia, że część seniorów realnie traci, dlatego obecny model jest po prostu bardziej sprawiedliwy – dodała.