Stawką w tej grze są miliardy. Czy trafią do budżetu?

Dodano:
Wielka reforma Państwowej Inspekcji Pracy – zmiany już w 2026 roku Źródło: Shutterstock / Memory Stockphoto
Reforma PIP wywołuje coraz większe napięcia między rządem a pracodawcami. Stawka jest wysoka – chodzi o miliardy i kształt rynku pracy.

Reforma Państwowej Inspekcji Pracy (PIP), przygotowana przez Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej, to nie tylko sztandarowy projekt resortu kierowanego przez ministrę Agnieszkę Dziemianowicz-Bąk, lecz także jedno z najgorętszych zagadnień rynku pracy. Zaraz po temacie wynagrodzeń budzi emocje i zainteresowanie wszystkich uczestników rynku – pracodawców, pracowników i ekspertów. Rozpala również polityków, szczególnie na poziomie lingwistycznych inwektyw.

Pani minister Dziemianowicz-Bąk zachowuje się jak opętana wariatka w tym temacie – stwierdził poseł Konfederacji Przemysław Wipler na antenie Polsat News, odnosząc się do reformy PIP.

Sporo emocji jest także po stronie pracodawców.

– Protestujemy nie tylko przeciwko złym rozwiązaniom przyjętym w ustawie reformującej PIP, ale również przeciwko temu, w jaki sposób resort pracy traktuje przedsiębiorców – oburza się w rozmowie z „Wprost”, Joanna Jaćko-Torbè, ekspertka Business Center Club (BCC) ds. prawa pracy i ubezpieczeń społecznych, przewodnicząca Komisji ds. Polityki Migracyjnej, przewodnicząca Zespołu ds. Prawa Pracy przy Rzeczniku MŚP.

Ekspertka BCC: „To obciąży przedsiębiorców i osoby zatrudnione”

Jak zauważa ekspertka BCC, szczególnie dotkliwa dla przedsiębiorców będzie natychmiastowa wykonalność decyzji ustalającej stosunek pracy.

– Narusza ona standardy konstytucyjne, jest nieproporcjonalna i nieuzasadniona. Oznacza to, że pracodawca czy osoba, która pracowała na podstawie umowy zlecenia lub B2B, mogą odwołać się do sądu, ale w okresie trwania sprawy sądowej strony będą już związane umową o pracę. Obciąży to przedsiębiorców i osoby zatrudnione wyższymi kosztami – uważa Joanna Jaćko-Torbè.

Tyle że mówimy tutaj o umowach śmieciowych, czyli nielegalnych umowach cywilnoprawnych zawieranych w sytuacji, kiedy pracownikowi zgodnie z prawem przysługuje umowa o pracę, a pracodawca pomimo tego „wymusza” współpracę opartą o umowę zlecenie czy B2B.

Ministra: „Nikt nikogo nie będzie zmuszał do wchodzenia w stosunek pracy”

Jak podkreśliła Dziemianowicz-Bąk, nie będzie mowy o uszczęśliwianiu na siłę.

– Nikt nikogo nie zmusza i nie będzie zmuszał do wchodzenia w stosunek pracy. Mamy swobodę gospodarczą. Można prowadzić działalność usługową, można prowadzić partnerstwo biznesowe, można sprzedawać swoje dzieła, można świadczyć pracę w formie zlecenia, można z rozmaitych usług korzystać na potrzeby prowadzenia swojego biznesu – wszystko to pod warunkiem działania zgodnie z prawem – powiedziała szefowa resortu pracy w wywiadzie dla Money.pl.

Co w sytuacji błędnej decyzji inspektora PIP?

Ekspertkę BCC mocno niepokoi fakt, że w projekcie nie przewidziano jakiejkolwiek ścieżki prowadzącej do zwrotu poniesionych przez przedsiębiorcę kosztów w przypadku, gdy z prawomocnego rozstrzygnięcia sądu będzie wynikało, że decyzja stwierdzająca istnienie stosunku pracy była nieuzasadniona.

Szefowa MRPiPS uspokaja – resort przygotowuje odpowiednie przepisy na wypadek wydania błędnej decyzji, którą uchyli sąd. Zapewnia, że przedsiębiorcy odszkodowanie dostaną.

– W takiej sytuacji oczywiste jest, że kosztów tego błędu nie powinien ponosić ani pracodawca, ani pracownik, tylko państwo – bo PIP jest organem państwowym. I tak będzie, kiedy ustawa wejdzie w życie – w razie uchylenia decyzji przez sąd pracodawcy będzie przyznawane odszkodowanie, tak aby nie musiał go dochodzić w odrębnych postępowaniach. Przy czym będzie to odszkodowanie od państwa, nie od pracownika – bo, jak powiedziałam, za ewentualne błędy instytucji nie powinien płacić obywatel – powiedziała Dziemianowicz-Bąk.

Tu chodzi o miliony

W tej całej batalii chodzi przecież o miliony! I to grube. W wyniku luki śmieciowego zatrudnienia Polska traci 2 mld zł rocznie – środki, które w ocenie resortu powinny trafiać do budżetu państwa. Z danych ZUS, które przedstawił dyrektor generalny MRPiPS Liwiusz Laska, wynika, że we wrześniu 2025 r. aż 151,7 tys. podmiotów zgłosiło osoby pracujące wyłącznie na podstawie umów zlecenia, agencyjnych lub innych umów cywilnoprawnych.

– Zgadzamy się, że reforma PIP jest potrzebna, ale nie w takiej odsłonie. Pod dobrym hasłem opublikowano projekt fatalnego i niekonstytucyjnego prawa. Oczekujemy, że resort pracy złagodzi te przepisy – postuluje Joanna Jaćko-Torbè.

Jak podkreśla, jest to kolejna sytuacja, w której pomimo licznych głosów sprzeciwu i poważnych zarzutów co do jakości projektu MRPiPS nie chce zrezygnować z wadliwego pomysłu.

– Pracodawcy są głęboko rozczarowani postępowaniem resortu pracy i brakiem wizji, jak ma w przyszłości wyglądać rynek pracy. Jeżeli zadamy sobie pytanie, czy resort pracy wprowadził jakieś przepisy ułatwiające funkcjonowanie pracodawcom na trudnym i deficytowym rynku pracy, to odpowiedź brzmi: nie. Nic więc dziwnego, że wśród przedsiębiorców narasta gniew związany z tym, w jaki sposób funkcjonuje resort pracy, ignorując pracodawców – podsumowuje ekspertka.

A gdzie głos pracownika?

I trudno nie odnieść wrażenia, że w tej całej batalii nie słychać głosu pracownika. Tego wypchniętego na śmieciówkę, któremu odmawia się prawa do urlopu wypoczynkowego, płatnych nadgodzin, odprawy i który w każdej chwili może stracić pracę. Dlaczego?

On dobrze wie, że najszczersze chęci resortu i najlepsza ustawa nie uleczą dziury systemowej, która z większym lub mniejszym natężeniem funkcjonuje w Polsce od lat 90. XX wieku. Wie też, że legislacyjny nakaz oznaczać może wcale nie wymarzony etat, ale koniec współpracy.

Firmy, które od lat praktykowały swoistą optymalizację kosztów pracowniczych, przymuszone do zatrudniania, wdrożą nową efektywność kosztową w obszarze HR – całkowicie rezygnując ze współpracy z takimi pracownikami.

Ich obowiązki zostaną zapewne przerzucone, w ramach redystrybucji kluczowych kompetencji, na „szczęśliwców” zatrudnionych na umowach o pracę. Czy reforma PIP ma szansę posprzątać śmieciówkową stajnię Augiasza? Czas pokaże.

Źródło: WPROST.pl / Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej / PIP / Money.pl
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...