Albo palenie, albo picie. Kłopoty "klubów palaczy"
- Restaurator zamieniający swój lokal w "klub palacza" wyłącza go z przestrzeni publicznej. Z tego powodu władze lokalne mogą wypowiedzieć mu umowę najmu należącego do miasta lokalu. Możliwe jest także odebranie takiej osobie koncesji na sprzedaż alkoholu - powiedział reprezentant GIS. Jak zaznaczył, obecnie inspektorzy sanitarni nastawieni są głównie na pouczanie palaczy. - Teraz trzeba oswoić ludzi z nowymi przepisami, na ich karanie przyjdzie czas. Na pewno będziemy jednak egzekwować nałożony na właścicieli lokali obowiązek informowania o zakazie palenia - powiedział.
Restaurator, który zmieni rodzaj prowadzonej przez siebie działalności na tzw. klub palacza, ma obowiązek poinformowania o tym fakcie w ciągu 14 dni. Dotychczas nikt tego nie zrobił - poinformował stołeczny ratusz. Jeszcze nie wiadomo, jak w takich przypadkach będą postępować warszawscy urzędnicy; dopiero w przyszłym tygodniu ma być znana opinia prawników na ten temat. Jednak w każdym przypadku dla ratusza wiążąca będzie opinia sanepidu, którą musi uzyskać każdy restaurator zmieniający rodzaj prowadzonej działalności. Jeśli sanepid uzna, że w świetle ustawy sprzedaż alkoholu w klubie palacza nie jest możliwe, przedsiębiorca takiego zezwolenia nie dostanie.
W poniedziałek weszła w życie nowelizacja ustawy antynikotynowej, wprowadzająca zakaz palenia m.in. w lokalach gastronomiczno-rozrywkowych dysponujących jedną salą.
zew, PAP