Państwo nie odda 11 miliardów złotych elektrowniom
- Orzeczenie sądu nas satysfakcjonuje, jest korzystne z punktu widzenia racjonalności gospodarki i bezpieczeństwa realizacji budżetu. Przeciwne stanowisko sądu byłoby niekonstytucyjne, mogłoby doprowadzić do nieuzasadnionego wzbogacenia kosztem skarbu państwa - przyznał wiceminister finansów, szef służby celnej Jacek Kapica. Izba Gospodarcza NSA uznała w uchwale, że w rozumieniu Ordynacji podatkowej "nie jest nadpłatą kwota podatku akcyzowego uiszczona z tytułu sprzedaży energii elektrycznej, w sytuacji, w której ten, kto ją uiścił nie poniósł z tego tytułu uszczerbku majątkowego". To oznacza, że jeżeli producent energii wliczył akcyzę do ceny prądu, to fiskus nie będzie jej oddawał. Sprawa nie była jednoznaczna, ośmiu z 21 sędziów zgłosiło tzw. zdania odrębne.
Sprawa dotyczy akcyzy za prąd, którą od 1 stycznia 2006 r. do 1 marca 2009 r. elektrownie odprowadzały fiskusowi. Europejski Trybunał Sprawiedliwości uznał, że obowiązujące w tym czasie polskie przepisy o podatku akcyzowym były niezgodne z unijnymi. Dyrektywa wspólnotowa wskazuje, że podatnikiem akcyzy powinien być dystrybutor energii, a nie producent, jak przewidywała polska ustawa. Polska miała czas do 1 stycznia 2006 roku na dostosowanie się do wymogów UE, ale zrobiła to dopiero 1 marca 2009 r. Powołując się na orzeczenie ETS elektrownie zaczęły występować o zwrot nadpłaconego - ich zdaniem - podatku. Izby celne konsekwentnie odmawiają zwrotu podatku, twierdząc, że prowadziłoby to do bezpodstawnego wzbogacenia elektrowni - nie poniosły one, bowiem kosztu spornej akcyzy, gdyż cały podatek został wliczony w cenę prądu.
PAP, arb