Kupujący mieszkania mogą liczyć na spore upusty

Dodano:
Poznańskie osiedle Wstęga Warty, fot. J. Gurawski i P. Cieślak / Wikipedia
Cena oferowanych mieszkań lub domów - to obecnie zazwyczaj tylko wartość wywoławcza. Ostateczny koszt zakupu lokalu może być niższy o kilka procent od początkowo proponowanego.
Zastój na rynku nieruchomości - pierwotnym i wtórnym - sprawia, że kupujący mogą liczyć spore na upusty. Na rynku pierwotnym i wtórnym coraz łatwiej znaleźć cenowe okazje. - Ostateczna cena, którą płaci nabywca, jest niejednokrotnie nawet o 10 proc. niższa od tej, która figurowała w ogłoszeniu. Oczywiście zdarza się, że przewidując negocjacje właściciele pozostawiają bezpieczny margines właśnie na upust - powiedział Marcin Drogomirecki z portalu Oferty.net.

Różnice są spore

Także według danych agencji nieruchomości Metrohouse różnice między cenami oferowanymi a średnią zawartych już transakcji są wyraźne. Marcin Jańczuk z agencji Metrohouse wskazuje, że ceny ofertowe najbliższe transakcyjnych to te z Poznania i Warszawy, tu różnice wynoszą odpowiednio 3 proc. i 4,1 proc. W przypadku Gdyni różnica sięga aż ok. 17 proc. Podczas gdy średnia cena ofertowa używanego mieszkania w lipcu wynosiła tam 6217 zł za mkw., kupujący płacą średnio o 1054 zł mniej. Zdaniem analityków sprzedający mieszkania muszą albo uzbroić się w cierpliwość i czekać na kupca, który zapłaci tyle ile chcą, albo obniżyć ceny.

Najbardziej staniało w Rzeszowie

Jak wynika z najnowszego badania przeprowadzonego przez portal Oferty.net, w lipcu spadek średnich cen ofertowych wystąpił w 11 z 18 analizowanych miast. Najbardziej, bo o blisko 3 proc., staniały mieszkania w Rzeszowie i w  Lublinie - o 2 proc., a w Krakowie - o 1,7 proc. - Na rynku pierwotnym różnice cen ofertowych w porównaniu z  transakcyjnymi od 2008 roku systematycznie maleją. O ile w IV kwartale 2008 r. różnica sięgała 1000 zł na metrze kwadratowym, o tyle w I kw. 2011 r. wynosi około 300 zł -  powiedział Paweł Grząbka, prezes zarządu CEE Property Group.

Dotyczy największych

Tendencja ta dotyczy siedmiu największych aglomeracji: Warszawy, Poznania, Gdańska, Wrocławia, Krakowa, Katowic i Łodzi. W końcu 2008 r. na rynku pierwotnym można było "utargować" nawet 14 proc. ceny pierwotnej, teraz 4,5 do 5 proc. Analitycy twierdzą, że w tej chwili na rynku warszawskim można wynegocjować 200-300 zł upustu na metrze kwadratowym w dobrych lokalizacjach i około 500-600 zł w gorszych. - Pewną nowością są zachęty w postaci wliczonej w cenę komórki lokatorskiej, a zdarza się, że i miejsca postojowego w garażu - mówi Grząbka.

Niektórzy deweloperzy ostatnio oferują w promocji np. przeprowadzkę do nowego mieszkania na ich koszt lub dają samochód do użytkowania na dwa lata.

pap, ps

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...