Różnice są spore
Także według danych agencji nieruchomości Metrohouse różnice między cenami oferowanymi a średnią zawartych już transakcji są wyraźne. Marcin Jańczuk z agencji Metrohouse wskazuje, że ceny ofertowe najbliższe transakcyjnych to te z Poznania i Warszawy, tu różnice wynoszą odpowiednio 3 proc. i 4,1 proc. W przypadku Gdyni różnica sięga aż ok. 17 proc. Podczas gdy średnia cena ofertowa używanego mieszkania w lipcu wynosiła tam 6217 zł za mkw., kupujący płacą średnio o 1054 zł mniej. Zdaniem analityków sprzedający mieszkania muszą albo uzbroić się w cierpliwość i czekać na kupca, który zapłaci tyle ile chcą, albo obniżyć ceny.
Najbardziej staniało w Rzeszowie
Jak wynika z najnowszego badania przeprowadzonego przez portal Oferty.net, w lipcu spadek średnich cen ofertowych wystąpił w 11 z 18 analizowanych miast. Najbardziej, bo o blisko 3 proc., staniały mieszkania w Rzeszowie i w Lublinie - o 2 proc., a w Krakowie - o 1,7 proc. - Na rynku pierwotnym różnice cen ofertowych w porównaniu z transakcyjnymi od 2008 roku systematycznie maleją. O ile w IV kwartale 2008 r. różnica sięgała 1000 zł na metrze kwadratowym, o tyle w I kw. 2011 r. wynosi około 300 zł - powiedział Paweł Grząbka, prezes zarządu CEE Property Group.
Dotyczy największych
Tendencja ta dotyczy siedmiu największych aglomeracji: Warszawy, Poznania, Gdańska, Wrocławia, Krakowa, Katowic i Łodzi. W końcu 2008 r. na rynku pierwotnym można było "utargować" nawet 14 proc. ceny pierwotnej, teraz 4,5 do 5 proc. Analitycy twierdzą, że w tej chwili na rynku warszawskim można wynegocjować 200-300 zł upustu na metrze kwadratowym w dobrych lokalizacjach i około 500-600 zł w gorszych. - Pewną nowością są zachęty w postaci wliczonej w cenę komórki lokatorskiej, a zdarza się, że i miejsca postojowego w garażu - mówi Grząbka.
Niektórzy deweloperzy ostatnio oferują w promocji np. przeprowadzkę do nowego mieszkania na ich koszt lub dają samochód do użytkowania na dwa lata.pap, ps