Białoruś: UE nas karze, bo nasze firmy są lepsze od Orlenu
Komentator powtórzył też tezę, stawianą wcześniej w mediach państwowych, że sankcje są karą dla Białorusi za stracenie dwóch mężczyzn skazanych na śmierć zamachu w mińskim metrze z 11 kwietnia 2011 r. i „obronę własnego narodu przed terrorem w przyszłości". O egzekucji poinformowano w ubiegły weekend. Telewizja białoruska dodała, że na posunięcie Europy wobec Białorusi opozycja odpowiedziała mityngiem poparcia sankcji, przy czym „zwolennicy tej idei znaleźli się w naszym kraju tylko wśród najbardziej zmarginalizowanych środowisk”. - Według najbardziej optymistycznych szacunków przyszło około 200 osób – oznajmił komentator.
25 marca w Mińsku odbył się pochód i wiec z okazji świętowanego przez białoruską opozycję Dnia Wolności. Uczestniczyło w nim kilka tysięcy osób - według środowisk opozycyjnych nawet 5 tys. osób. Uczestnicy demonstracji przemaszerowali sprzed Akademii Nauk do położonego poza centrum placu Bangalore, skandując m.in.„Niech żyje Białoruś" oraz „Wolności”. Niesiono transparenty z nazwiskami więźniów politycznych i ich fotografie, a także odnoszący się do prezydenta Alaksandra Łukaszenki napis "Zróbmy mu Ctrl+Alt+Delete".
Ministrowie spraw zagranicznych 27 państw UE przyjęli 23 marca nowe sankcje wobec reżimu Białorusi, w tym decyzję o zamrożeniu aktywów 29 firm, należących do trzech oligarchów, wspierających reżim prezydenta Alaksandra Łukaszenki. W przyjętej deklaracji ministrowie zapowiedzieli wprowadzanie kolejnych sankcji, "dopóki wszyscy więźniowie polityczni nie zostaną uwolnieni". Jednocześnie zadeklarowali, że będą ułatwiać podróże do UE zwykłych obywateli Białorusi i obniżać koszty wiz.
PAP, arb