Polska straci 10 miliardów euro z UE? "Istnieje takie ryzyko"
"Płatnicy netto mówią głośno jedno, a robią drugie"
Huebner podkreśliła, że płatnicy netto "mają bardziej wyważone stanowisko niż to się głośno akcentuje". Była komisarz dodała, że świadczy o tym przyjęta 24 kwietnia deklaracja "Przyjaciele lepszego wydawania", w której płatnicy netto (Niemcy, Austria, Francja, Finlandia, Szwecja, Holandia i Włochy) kładą większy nacisk na potrzebę bardziej wydajnego i skutecznego wydawania unijnych funduszy, niż na same cięcia. - To rewelacyjne. Pod większością postulatów też bym się podpisała - oceniła. - Oczywiście te 100 mld euro to dużo i nie powinniśmy dopuścić do cięć, ale myślę, że obcięcie nie zniszczy polityki spójności - dodała Huebner. KE zaproponowała w czerwcu przeznaczenie 376 mld euro na politykę spójności w budżecie na lata 2014-2020. Biorąc jednak pod uwagę coroczną inflację w wysokości ok. 2 proc. w cenach bieżących może to być ponad 420 mld euro.
Niebezpieczeństwo dla Polski
"Najbardziej niebezpieczne" zdaniem Huebner są nowe pomysły pułapu dostępu do unijnych funduszy spójności. 24 kwietnia na posiedzeniu ministrów ds. europejskich płatnicy netto naciskali, by kraj nie mógł dostawać w nowym budżecie mniej niż 55 proc. tego, co otrzymywał dotychczas, oraz by nie mógł dostać więcej niż przyznano mu na lata 2007-2013. W przypadku Polski to 67 mld euro, czyli znacznie mniej niż wynika z czerwcowej propozycji KE, zgodnie z którą nasz kraj mógłby dostać ponad 80 mld euro w latach 2014-2020. Z tego samego powodu część pieniędzy z UE straciłyby też Słowenia, Bułgaria i Rumunia, a także Belgia.
- W tej propozycji chodzi głównie o Polskę, bo to nam może najbardziej wzrosnąć alokacja funduszy, jeśli utrzymane zostaną obowiązujące kryteria. Ale nie wyobrażam sobie, by przywódcy mogli określić pułap poniżej obecnego poziomu. To byłoby absurdalne. Mogą natomiast przyjąć, że nie można dostać więcej niż dotychczas plus dodatkowo jakieś 10 lub 20 proc. - podkreśliła Huebner. Jeśli tak się stanie wówczas Polska nie dostanie 80 mld euro, tylko np. 70 mld euro z siedmioletniego budżetu Unii. - Ale wydaje mi się, że skoro ta propozycja jest robiona pod jeden kraj, to da się ją jeszcze utrącić - zaznaczyła Huebner.
Chcą skłócić Polskę z Węgrami?
Polscy dyplomaci nie ukrywali w ubiegłym tygodniu, że propozycja przedstawiona przez płatników netto to próba skłócenia nowych państw, głównych beneficjentów polityki spójności, bo z zaoszczędzonych głównie na Polsce środków płatnicy netto proponują dodać nieco funduszy Węgrom i krajom bałtyckim. Wszystkie te kraje od miesięcy skarżą się, że są pokrzywdzone w czerwcowej propozycji KE. - Nowe państwa członkowskie muszą być zjednoczone i nawzajem się wspierać, bo wtedy jest większa szansa na uzyskanie budżetu, który będzie wspierał rozwój i proces doganiania. Teraz zbyt często wychodzą na wierzch indywidualne interesy - przekonywała Huebner. Jej zdaniem kraje bałtyckie i Węgry, a także sama Komisja Europejska powinny zaproponować dla tych państw jakieś osobną "nową formułę", by rozwiązać ich problem.
Inne "niebezpieczeństwo", jakie dostrzega była komisarz w trwających negocjacjach, to propozycje m.in. francuskie, by "przyspieszać zabieranie pieniędzy", jeśli są opóźnienia lub nieprawidłowości w ich wydawaniu. - Teraz są długie procedury. Najpierw się przerywa (dostęp do funduszy), potem zawiesza, dopiero na koniec jest korekta. To będzie wszytko bardzo ograniczone. Dużo szybciej będzie się traciło pieniądze niż teraz - wyjaśniła Huebner.
PAP, arb