Akwarium bez rybek
Ten konflikt między ambitnymi planami a skromnymi realiami finansowymi jest dla PiS szczególnie trudny do rozwiązania. Realizacja choć części tych zamierzeń kosztem rezygnacji z trzymania budżetu w ryzach mogłaby pomóc wygrać wybory samorządowe oraz rozpędzić w przyszłym roku wzrost gospodarczy do 6-7 proc. Oznaczałoby to jednak koniec marzeń o obniżce podatków, a jednocześnie już w przyszłym roku pojawiłyby się symptomy przegrzania gospodarki. Rosnąca inflacja wymuszałaby wzrost stóp procentowych, a zwiększenie kosztów produkcji ponownie powiększałyby bezrobocie. W rezultacie od 2008 r. tempo wzrostu gospodarki zaczęłoby spadać, psując nastroje społeczne. To zaś oznaczałoby koniec marzeń o ponownym wygraniu wyborów parlamentarnych.
Co w tej sytuacji zrobi PiS? Zobaczymy. Na razie boleśnie przekonuje się, że po ugotowaniu zupy rybnej nie bardzo można się chwalić wspaniałą zawartością akwarium.
Michał Zieliński