Akwarium bez rybek

Dodano:   /  Zmieniono: 
Dla utrzymania "kotwicy budżetowej" na poziomie 30 mld zł niezbędne jest, aby wydatki państwa nie przekroczyły 243 mld zł. Tymczasem szefowie resortów żądają kwoty o około 100 mld zł większej (40 proc. planowanych rozchodów!).
Żądania te wynikają z już przyjętych uchwał (becikowe, zwiększona pomoc socjalna dla rolnictwa), złożonych obietnic (podwyżki płac dla lekarzy, nauczycieli, policjantów, wojska, zwiększonej rewaloryzacja emerytur, dopłaty do paliwa rolniczego, dotowania kredytów mieszkaniowych itd.) lub zapisów programowych partii rządzących (szczególnie kosztowne są w tym zakresie przedwyborcze zapowiedzi Samoobrony dotyczące podwyżki płac minimalnych i zasiłków dla bezrobotnych).

Ten konflikt między ambitnymi planami a skromnymi realiami finansowymi jest dla PiS szczególnie trudny do rozwiązania. Realizacja choć części tych zamierzeń kosztem rezygnacji z trzymania budżetu w ryzach mogłaby pomóc wygrać wybory samorządowe oraz rozpędzić w przyszłym roku wzrost gospodarczy do 6-7 proc. Oznaczałoby to jednak koniec marzeń o obniżce podatków, a jednocześnie już w przyszłym roku pojawiłyby się symptomy przegrzania gospodarki. Rosnąca inflacja wymuszałaby wzrost stóp procentowych, a zwiększenie kosztów produkcji ponownie powiększałyby bezrobocie. W rezultacie od 2008 r. tempo wzrostu gospodarki zaczęłoby spadać, psując nastroje społeczne. To zaś oznaczałoby koniec marzeń o ponownym wygraniu wyborów parlamentarnych.

Co w tej sytuacji zrobi PiS? Zobaczymy. Na razie boleśnie przekonuje się, że po ugotowaniu zupy rybnej nie bardzo można się chwalić wspaniałą zawartością akwarium.

Michał Zieliński