Latanie w czasach pandemii. Prezes Ryanair Sun zapewnia, że tanie bilety nie znikną
Michał Kaczmarzyk, prezes Ryanair Sun został w rozmowie z „Rzeczpospolitą” zapytany o to, czy pasażerowie powinni przyzwyczajać się do myśli o tym, że wkrótce tanie bilety lotnicze staną się tylko wspomnieniem. Wpływ na to mogą mieć choćby szybko rosnące ceny paliw. Kaczmarzyk zapewnił, że taki scenariusz nie musi się spełnić.
– Rzeczywiście jest tak, że ceny paliw kształtują ceny biletów. Jeśli więc będą one rosły, to wcześniej czy później przeniesie się to na koszty operowania i bilety podrożeją. Ale jak wiemy, nie tylko paliwo ma wpływ na cenę biletów. Reszta kosztów w dużej mierze jest pod kontrolą przewoźników, więc jeżeli chodzi o Ryanaira, w najbliższym czasie ceny utrzymają się na niskim poziomie. I na pewno nie zmienimy naszego modelu oferowania, który gwarantuje najniższe ceny dla pasażerów – powiedział. – Z całą odpowiedzialnością mogę obiecać: czasy tanich biletów jeszcze nie minęły – dodał.
Ryanair skarżył pomoc publiczną
Jeden z wątków rozmowy dotyczył skargi, jaką do Komisji Europejskiej wniósł Ryanair. Dotyczy ona pomocy, jaką państwa udzieliły liniom lotniczym. W dwóch przypadkach Komisja przyznała rację skarżącemu. Michał Kaczmarzyk wyraził zadowolenie z powodu tej decyzji, niemniej nie ma jeszcze pewności, czy KE nakażetym liniom zwrot pakietu ratunkowego. – Ryanair krytycznie podchodzi do każdej pomocy – powiedział prezes Ryanair Sun.
Wprawdzie Ryanair też otrzymał pomoc od Wielkiej Brytanii, ale Kaczmarzyk przekonuje, że jej skala była nieporównywalna z pomocą, jakiej wiele państw udzieliło swoim liniom narodowym.
– Porównajmy program, który był w Wielkiej Brytanii z tymi na innych rynkach. Tamten był otwarty dla wszystkich. Nikt nie szufladkował przewoźników, który jest tradycyjny, a który niskokosztowy i jaki ma model biznesowy czy narodowość. I praktycznie wszyscy przewoźnicy operujący z Wielkiej Brytanii skorzystali z publicznych pieniędzy – powiedział. – W innych państwach poszła pomoc indywidualna. Tam nie postrzegano branży jako całości, tylko wybrano jeden czy dwa podmioty z całego sektora. Często takie, które nie mają istotnej pozycji na rynku, tylko państwowy rodowód, i im właśnie dały pieniądze.