To jeszcze nie jest szczyt inflacji. Za jakiś czas zacznie spadać, ale musimy przyzwyczaić się do wysokich odczytów
Inflacja zbliża się do 6 proc. i nie będzie to koniec wzrostów. „Rzeczpospolita” zauważa, że to zwiększa oczekiwania, że NBP, wzorem banków centralnych Czech i Węgier, zacznie jeszcze w tym roku zaostrzać politykę pieniężną. Niezależnie jednak od tego, co i kiedy Rada Polityki Pieniężnej ostatecznie postanowi, inflacja najprawdopodobniej pozostanie podwyższona.
Czyżby więc rację miał prezes Narodowego Banku Polskiego Adam Glapiński, który przekonuje, że podnoszenie stóp procentowych nie wpłynie na inflację, bo wzrost cen napędzają czynniki, na które i tak wpływu nie mamy, a więc m.in. podwyżki cen energii? Analitycy Credit Agricole Bank Polska przewidują, że inflacja osiągnie szczyt w styczniu 2022 r. (prognozują 6,7 proc.), po czym zacznie spadać i w połowie roku ustabilizuje się na poziomie 4,9 proc.
Tzw. inflacja bazowa, nie obejmująca cen energii i żywności, pozostanie niższa niż inflacja ogółem. W ocenie analityków z CA BP ta pierwsza szczyt na poziomie 4,5 proc. osiągnie w grudniu br., a w całym 2022 r. będzie wynosiła średnio 3,7 proc., po 4 proc. w br.
Połowa Polaków widzi wzrost cen, druga połowa uważa, że nic się nie zmieniło
W niedzielę opisywaliśmy wyniki badania, które przeprowadziła pracownia United Surveys. Zapytała Polaków m.in. ich nastroje konsumenckie. Badanie potwierdziło, że trudno tu o optymizm. 27,3 proc. respondentów przyznało, że w ostatnich miesiącach stać ich na coraz mniej rzeczy. 29,3 proc. nie ma pewności, więc wybrało odpowiedź „raczej się zgadzam”. 42,1 proc. nie odczuwa, by w ostatnich miesiącach musiało więcej wydać na codzienne zakupy (z czego 18,8 proc. wybrało odpowiedź „zdecydowanie się nie zgadzam”).