Fotowoltaika od stycznia będzie mniej opłacalna? Ministerstwo postraszyło
To może być koniec fotowoltaiki, jaką znamy – pisaliśmy kilkanaście miesięcy temu. Wszystko przez zmiany, które zapowiedziało Ministerstwo Klimatu i Środowiska, a które objąć mają planowane zmiany w przepisach mają właścicieli instalacji fotowoltaicznych, którzy zamontują panele solarne dopiero w nowym roku.
Fotowoltaika: jak to działa obecnie?
Obecnie jest tak, że prosument, czyli podmiot, który jednocześnie konsumuje oraz wytwarza prąd na swoje potrzeby w mikroinstalacji, może nadmiar wyprodukowanej energii oddawać do sieci energetycznej. Następnie ma prawo nieodpłatnie odebrać:
– 80 proc. przekazanej energii, jeśli posiada instalację o mocy do 10 kWp,
– 70 proc. przekazanej energii, jeśli jego instalacja dysponuje mocą od 10 do 50 kWp.
Nadmiar energii prosument oddaje więc do swego rodzaju magazynu, a odbiera w momencie, w której jej potrzebuje. Rozwiązanie wygodne i opłacalne, ale wkrótce dostępne będzie tylko dla osób, które wprowadziły swoją instalację do sieci przez 31 grudnia 2021 roku. Jeśli propozycja Ministerstwa Klimatu zostanie przyjęta, nowi prosumenci nie będą już korzystali z takich udogodnień. Resort chce, by oddawanie i pobieranie nadwyżek prądu odbywało się na zasadach handlu. Tym samym operator ma skupować energię po cenach hurtowych i sprzedawać po cenach detalicznych. To korzystne dla operatora, ale wcale niekoniecznie dla małego producenta.
Gdy tylko pomysł ujrzał światło dzienne, w firmach zakładających panele fotowoltaiczne rozdzwoniły się telefony. Zapowiedź ministerstwa zmobilizowała tych, którzy chcieli założyć na dachu instalację, ale odkładali to. Skoro od stycznia ma być mniej korzystnie, to kiedy, jak nie teraz? Wygląda jednak na to, że niekorzystne dla prosumentów zmiany nie wejdą w życie z początkiem roku, lecz kilka miesięcy później bądź nawet dopiero z początkiem 2023 roku. O ile też początkowo Ministerstwo Klimatu wydawało się zdeterminowane, by ukrócić korzyści dla prosumentów i przekierować ich na bardziej „rynkową” ścieżkę, to po czasie zaczęło wysyłać sygnały, że zmiany wcale nie muszą być tak radykalne i że niewykluczony jest jakiś okres przejściowy dla małych producentów energii.
Doświadczenia Polaków z fotowoltaiką
Firmy instalujące fotowoltaikę przyjmują więc zamówienia na najbliższe miesiące, a potencjalni klienci liczą, czy ta inwestycja jest dla nich opłacalna. Oferteo.pl, serwis łączący poszukujących usług związanych z fotowoltaiką z ich dostawcami, zapytał właścicieli instalacji fotowoltaicznych, jakie są ich dotychczasowe doświadczenia z panelami na dachu.
W przypadku aż 92 proc. badanych nie doszło jeszcze do żadnej awarii ani zakłóceń pracy paneli. Badani, u których wystąpiły problemy z instalacją, deklarowali, że ich usunięcie zajmowało zwykle do 1 tygodnia (58 proc. przypadków). U 17 proc. z nich proces ten przeciągnął się do dwóch tygodni, a u 6 proc. – do 3. Nawet w przypadku wystąpienia awarii firmy odpowiedzialne za jej usunięcie zwykle bardzo szybko radziły sobie z problemem.
Długoletnia gwarancja jest dla inwestorów zapewnieniem, że w razie gdyby zdarzyło się coś niespodziewanego, mogą liczyć na szybką pomoc specjalistów, bez ponoszenia dodatkowych kosztów. Zwykle użytkownicy wybierają długi 20-letni okres gwarancji. Tak właśnie zrobiło w ubiegłym roku 38 proc. ankietowanych. Jedna trzecia zdecydowała się zabezpieczyć swoją instalację na 15 lat, a 20 proc. – na 10. Krótszy okres gwarancji wybrała mniej niż 1/10 respondentów.
W tym samym badaniu 21 proc. ankietowanych przyznało, że to właśnie długość okresu gwarancji była dla nich kluczowym czynnikiem przy wyborze oferty. Na pytanie o to, kto objął instalację gwarancją, inwestorzy zwykle odpowiadali, że była to firma instalująca panele (53 proc.). Nieco rzadziej, bo w 44 proc. przypadków, odpowiedzialność brał na siebie producent. Pozostali zdecydowali się skorzystać z usług zewnętrznego ubezpieczyciela.