Nie wojny i nie zakażenia. Zapytali Polaków, czego boją się najbardziej
Polacy mniej boją się tego, jak wielka polityka może wpłynąć na ich życie, a bardziej niepokoi ich stan portfela. Takie wnioski płyną z badania SW Research, w którym respondentom zadano pytanie, czego najbardziej obawiają się w 2022 roku. Ankietowani mieli do wyboru następujące odpowiedzi: „Pogłębienia się konfliktu Polski z UE”, „Pogłębienia się kryzysu na granicy Polski z Białorusią”, „Rozwoju epidemii koronawirusa”, „Wojny Rosji z Ukrainą”, „Wzrostu cen”, "Najbardziej obawiam się czegoś innego”, „Niczego się nie obawiam”, „Nie mam zdania”. Każdy ankietowany mógł wybrać tylko jedną odpowiedź.
Najwięcej, bo aż42,5 proc. ankietowanych wskazało, że boją się wzrostu cen. 15,1 proc. wskazało na rozwój epidemii koronawirusa SARS-CoV-2, 10,9 proc. – na wybuch wojny Rosji z Ukrainą. 10 proc. respondentów wyraziło obawę o pogłębienie się konfliktu Polski z UE, a 9,9 proc. – o pogłębienie kryzysu na granicy Polski z Białorusią.
– Wzrost cen jest główną obawą dotyczącą nadchodzącego roku w opinii blisko co drugiej osoby między 25 a 34 rokiem życia (49 proc.) i ponad połowy respondentów posiadających wykształcenie zasadnicze zawodowe (54 proc.). Odpowiedź tę wskazała częściej niż co druga osoba z miast liczących nie więcej niż 20 tys. mieszkańców (52 proc.). Kobiety zdecydowanie częściej niż mężczyźni obawiają się rozwoju epidemii koronawirusa (20 proc. vs. 10 proc.) – skomentował dla "Rzeczpospolitej" Adrian Wróblewski, dyrektor działu analiz w SW Research.
Podwyżki zostaną z nami na dłużej
Co się tyczy wzrostu cen, to w 2022 roku będzie nam towarzyszył. Rada Polityki Pieniężnej będzie podnosiła stopy procentowe, co oznacza dodatkowy ciężar dla kredytobiorców. Rząd zapowiedział, że ulgę ma przynieść pakiet antyinflacyjny, który obejmuje m.in. czasowe wstrzymanie akcyzy na benzynę oraz pakiet osłonowy, z którego skorzysta nawet połowa gospodarstw domowych. Ekonomiści nie przeceniają jednak znaczenia pakietu, bo obniżki podatków na ciepło systemowe, paliwa i gaz przewidziane są tylko na kilka miesięcy, więc wcześniej czy później wrócą do wcześniejszych poziomów.