Regulowane ceny na produkty żywnościowe. Rzecznik rządu wyjaśnia
Węgierski rząd zapowiedział wprowadzenie od 1 lutego stałych cen na podstawowe produkty żywnościowe. Mają one objąć m.in. cukier, mąkę, mleko i drób. Dzięki temu ceny mają wrócić do poziomów sprzed gwałtownego wzrostu inflacji. Ma to dodatkowe znaczenie, gdyż jeszcze niedawno część parlamentarzystów Zjednoczonej Prawicy sugerowało wprowadzenie podobnych rozwiązań w Polsce.
W Polsce nie będzie stałych cen żywności
– Jeżeli chodzi o wymienione produkty, to w Polsce takich propozycji nie ma. Wiem, że takie słowa pojawiły się w debacie publicznej także z ust jednego z naszych parlamentarzystów, natomiast nie ma takich rozwiązań na stole – powiedział Piotr Müller w „Gościu Wydarzeń”.
W ten sposób rzecznik rządu odniósł się m.in. do słów posła PiS Kazimierza Smolińskiego, który powiedział: „Chcemy wprowadzić ceny regulowane na artykuły żywnościowe – chleb, cukier, mąkę. Jeżeli inflacja będzie wzrastała, to nawet takie rozwiązanie może zostać wprowadzone”. Okazuje się jednak, że polski rząd nie zamierz pójść w tej kwestii śladami kolegów z Węgier.
10 stycznia pesymistycznie do pomysłu odniósł się także Waldemar Buda, wiceminister funduszy i polityki regionalnej. Stwierdził, że niezwykle trudno byłoby wyselekcjonować grupę produktów, które miałby podlegać takim regulacjom.
– Pytanie, co przez to rozumieć? Zawsze to polega na tym, że jeśli ustalamy cenę regulowaną, to nadwyżkę nad kosztami produkcji przewyższającą tę cenę wyrównuje państwo. I de facto my dzisiaj to robimy. Tzn. jeżeli obniżamy podatki, to obniżamy również cenę – mówił na antenie Polsatu.
– Szukamy rozwiązań obniżających ceny poprzez obniżanie podatków. W ten sposób chronimy polskie rodziny – powiedział w podobnym tonie rzecznik rządu.