Litwiniuk z RPP: Ceny oczywiście nie spadną. Będą rosły w mniejszym tempie
Inflacja może rosnąć do początku przyszłego roku. Takie prognozy przekazują nie tylko niezależni analitycy, ale także Narodowy Bank Polski i członkowie Rady Polityki Pieniężnej. Jeden z nich – Przemysław Litwiniuk – wytłumaczył także, skąd będzie się brał spadek wskaźnika po pierwszych miesiącach 2023 roku.
– Jak będzie w końcówce roku, trudno powiedzieć. Na początku roku trzeba się jednak takiego scenariusza spodziewać. Mówię o dwudziestu lub dwudziestu kilku procentach w styczniu, bo wtedy nie mieliśmy jeszcze do czynienia z tarczą antyinflacyjną, która odpowiada za około 4 punkty procentowe inflacji – ocenił Przemysław Litwiniuk na antenie RMF FM.
O dalszym rozwoju sytuacji mogą zadecydować najbliższe decyzje polityczne. Chodzi m.in. o zamrożenie cen energii. – Później dużo zależy od spraw, które jeszcze nie zostały rozstrzygnięte, czyli regulowanych cen prądu i gazu. One będą determinować wzrost inflacji w tej części koszyka. Od lutego i marca będziemy mieli już do czynienia z innym efektem bazy, czyli porównaniem z miesiącami, gdy inflacja była już wysoka. Im bardziej ona rosła, tym bardziej ten poziom, który będzie się utrzymywał, czy nawet nieco spadał ze względu na spowolnienie gospodarcze, tym bardziej tak inflacja będzie się wypłaszczać – powiedział członek RPP.
Ceny żywności pozostaną wysokie
Spadek wskaźnika nie oznacza jednak, że ceny żywności będą spadać. Niższa raportowana inflacja będzie wynikała z efektu bazy, czyli wysokich odczytów w miesiącach, do których będą porównywane dane w przyszłym roku.
– Ceny oczywiście nie spadną. Będą rosły w wolniejszym tempie. Wiele zależy od ekspansji budżetowej. Rok wyborczy rodzi ryzyka dolewania środków na rynek. Już dziś Rezerwa Federalna i EBC wskazują już na charakter popytowy tej inflacji. Mamy do czyniania z efektem drugiej rundy, czyli wysokie ceny zaopatrzenia w surowce przekładają się na finalne ceny – wyjaśnił Przemysław Litwiniuk. – Nie zaprzeczę, że wojna ma wpływ na poziom inflacji, ale nie jest to wpływ przełomowy. Już skala interwencji w okresie pandemicznym była w moim przekonaniu przeszacowana – dodał.